niedziela, 30 grudnia 2012

Wawrzyn - Elektrzyn

"Sądzę, że jedyną rzeczą, jaką ludzie powinni zrozumieć, jest to, iż artysta tworzy, gdyż musi tworzyć!" cyt: Pablo Picasso. Takim oto cytatem artysta Wawrzyn czyli Paweł Wawrzyniak opisał swój album. Trudno się z nim nie zgodzić?! Ale czy artysta stworzył tą muzykę pod wpływewm wewnętrznego przymusu czy też nie - warto na ten album zwrócić szczególną uwagę! Przesłuchałem płytę kilkukrotnie dzięki uprzejmości samego artysty. Otrzymałem od Pawła nie dawno tą płytę i dziękuję mu za to, ponieważ muzyka jaką było mi dane usłyszeć na "Elektrzyn" jest niesamowita pod wieloma względami! Z jednej strony jest to typowo analogowa w brzmieniu muzyka elektroniczna, jednak nie stroniąca od eksperymentu a jednocześnie bardzo zachowawcza. Osiem utworów, a każdy kolejny utwór ciekawszy od swego poprzednika! W muzyce Pawła słychać pomysł i precycyjnie zrealizowane zamierzenie artystyczne, co jest w moim odczuciu prawdziwą sztuką! Album jest nastrojowy i rzekłbym ciepły, a przede wszystkim bardzo ciekawy i wciągający. Kompozycje od strony artystycznej zrealizowane są profesjonalnie. Słuchanie tej muzyki to czysta przyjemność! Od strony technicznej zaś nagrania zrealizowane są bardzo neutralnie. Przyznam szczerze, jestem mega pozytywnie zaszokowany poziomem artystycznym tej muzyki! Nie słyszałem tak bardzo dobrego albumu polskiego artysty elektronicznego od czasu przesluchania albumu "Omni" kultowej już grupy Omni. I aż, dziw bierze, że muzyka Pawła Wawrzyniaka pozostaje szerzej nie znana?! Nie wiem jak to się dzieje, ale chyba nie jest dobrze w naszym świecie muzycznym, skoro takie perełki muzyki elektronicznej jak "Elektrzyn", są nie zauważone i nie docenione!!!
Muzyka bogata aranżacyjne i bardzo ekspresyjna pomimo braku porywających solówek czy też popisów instrumentalnych - jednak kompletna w 100%!!! Polecam bardzo serdecznie album "Elektrzyn" Pawła Wawrzyniaka - wszystkim, którzy kochają muzykę elektroniczną i prawdziwą sztukę!!!
Strona www artysty:  http://www.wawrzyn.com.pl/
Strona w Sound Cloud: https://soundcloud.com/wawrzyn

wtorek, 18 grudnia 2012

Dużo szczęścia, zdrowia, radości i miłości na te Święta i na nowy 2013 rok!!!

Z okazji zbliżających się tradycyjnych Świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku 2013, chciałbym złożyć wszystkim czytelnikom mojego bloga, najserdeczniejsze życzenia zdrowia, szczęścia i spełnienia wszystkich marzeń! Twórcom dużo weny i wielu nowych udanych kompozycji, a fanom muzyki wspaniałych chwil spędzonych na delektowaniu się muzyką elektroniczną! Wszystkim, wszystkiego najlepszego! Trzymajcie się kochani i dziękuję za wspólnie spędzony rok 2012 !!! ElMjuzik

piątek, 14 grudnia 2012

Marek Biliński - Mały Książę.

Witam wszystkich zainteresowanych! Postanowiłem napisać kilka słów opisujących moje subiektywne wrażenia na temat muzyki Marka Bilińskiego i jego albumu "Mały książę". Album ukazał się już spory czas temu, ale ostatnio "Wpadł w moje ręce" i miałem okazję przesłuchać go wnikliwie.
Początek to dobrze znana mi harmonia, której nie można chyba pomylić z którymkolwiek z el-twórców, bardzo przyjemnie i analogowo powróciły do mnie wspomnienia z dawnych lat kiedy to Biliński "rządził" na listach przebojów. Materiał muzyczny jakim jest "Mały książę" jest starannie przemyślany przez uznanego twórcę i dość pomysłowo przełożony w materię dźwiękową. Artysta wrócił do "starych", sprawdzonych analogowych brzmień tak bardzo charakterystycznych dla jego twórczości, czy to dobrze czy źle? Z jednej strony dobrze jest posłuchać "starych klimatów", wracają wspomnienia ale z drugiej strony może to świadczyć o tym iż "Polskiemu Jarreowi", zabrakło pomysłów na realizację nowej muzyki elektronicznej?! Można oczywiście to wręcz "kurczowe" trzymanie się polymooga i minimooga uzasadnić na tysiąc możliwych sposobów, mimo to zadam pytanie, po co? Dla idei - ale jakiej? Swoją drogą bardzo chciałbym usłyszeć jakiś naprawdę nowy czy nowoczesny utwór Pana Marka. W większości kompozycji z albumu, da się usłyszeć wielką ilość różnego rodzaju efektów plumkająco, świszcząco, cykająco - naparzających "po uszach" w panoramie stereo. Mimo to sama treść muzyczna jest nieco miałka i zrealizowana troszkę jakby bez pomysłu. Aby podnieść ogólny poziom tego wydawnictwa niechybnie przydałoby się umieścić na nim przebój w stylu "Ucieczki....", no tak, ale może zbyt dużo żądam? Wydaje mi się, że jednak nie! Od mistrza muzyki elektronicznej, jakim niewątpliwie jest Marek Biliński trzeba wymagać mistrzostwa - a "Mały książę" takowym mistrzostwem w moim odczuciu nie jest. Pomimo tych słów krytyki - całość tej płyty w jakiś przedziwny sposób "się broni". Może to wspomniana już spójność tematyczna i dobrze oddane emocje w kompozycjach to powodują? Sam nie wiem, pewnie tak. Dla zagorzałych fanów Marka Bilińskiego pozycja obowiązkowa, dla reszty fanów dźwięków elektronicznych, nie koniecznie. Niestety. Album "Mały książę" nie otarł się nawet o blask kultowych przecież już płyt mistrza mainstreamowej polskiej muzyki elektronicznej takich jak "Ogród króla świtu" czy "E=MC2"! No cóż, życie to ciągłe zmiany i nic nie trwa wiecznie - zwłaszcza wena artystyczna. Prawdopodobnie Rembrandt też nie malował przez całe życie arcydzieł sztuki malarskiej?!

Fragmentów płyty "Mały Książę", można posłuchać na tej stronie: http://www.generator.pl/p,marek-bilinski-maly-ksiaze,4259.html
Elmjuzik

piątek, 7 grudnia 2012

EYESHADOWS - nowa Enigma?!

Artysta EYESHADOWS - pochodzący z Wielkiej Brytanii publikuje swą muzykę na portalu SoundCloud i tam też trafiłem na jego twórczość. A jakże to muzyka jakiej jest bardzo mało, tajemnicza, przestrzenna, utrzymana w kilmatach "późniejszej" Enigmy. To moje pierwsze skojarzenia podczas słuchania muzyki tego artysty. Utwory nie są przeładowane aranżacyjnie, mimo to są "wypełnione po brzegi" dźwiękiem. Specyficzny odsunięty w panoramie miksu wokal, świetnie zaaranżowane syntezatory i różnorakie samplowane wstawki etniczne, dodają uroku i swoistej aury tajemniczości tej muzyce. Generalnie jest to bardzo wartościowa i dopracowana dawka muzyki elektronicznej, której wręcz trzeba posłuchać, tak aby nie przegapić być może nowej wschodzącej gwiazdy dźwięków ethno-electro?! Serdecznie polecam. ELMjuzik.

czwartek, 6 grudnia 2012

Adri - magia chillout!

Witajcie. Przez zwykły zbieg okoliczności natrafiłem na bardzo ciekawą muzykę elektroniczną sygnowaną nickiem Adri. Adri porusza się w muzycznych klimatach chillout, instrumental, hip hip instrumental, ambient. Muzyka jaką miałem okazję usłyszeć jest bardzo stonowana i oszczędna, a jednocześnie ma w sobie pewne "smaczki" aranżacyjne, które powodują, że jest coś co przyciąga jak magnes do tej muzyki! Może to jakiś rodzaj nienazwanego spokoju i wyciszenia?, który jest swoistą "klamrą" spinającą fragment twórczości Adri, który miałem wielką przyjemność wysłuchać. Bardzo serdecznie i szczerze polecam muzytkę Adri, wszystkim tym, którzy poszukują w muzyce wyciszenia, ukojenia, zapomnienia i wreszcie chwili wytchnienia - a świat pędzi gdzieś za oknem. Zmysłowa, piękna i kobieca muzyka! ElMjuzik


Więcej muzyki do Ardi znajdziecie tutaj: https://soundcloud.com/adri-music

środa, 5 grudnia 2012

RAZEM ZA NIEWIELE, MOŻEMY TAK WIELE! POMÓŻMY MADZI!!

Nazywam się Magdalena Markiewicz. Mam 30 lat.
W sierpniu 2010 roku zdiagnozowano u mnie raka piersi T2N2 G3. Guz umiejscowił się w piersi prawej i miał średnicę ok. 5 cm. Przeszłam przedoperacyjną chemioterapię AT w celu zmniejszenia guza i w listopadzie 2010 wykonano prawostronną mastektomię wraz z usunięciem węzłów chłonnych, w których stwierdzono komórki nowotworowe. W marcu 2011 po zastosowaniu leczenia radykalnego w postaci chemioterapii pooperacyjnej i naświetlań w miejscu usuniętej piersi, została włączona hormonoterapia – Tamoxifen w tabletkach oraz Zoladex w zastrzykach. Zostałam uznana za zdrową i mogłam zająć się życiem od nowa.....Całą historię Magdy, oraz jak można pomóc znajdziecie tutaj: http://www.alivia.org.pl/skarbonka/magda-markiewicz/
Zachęcam bardzo serdecznie wszystkich ludzi dobrej woli, aby okazali swoje serce Magdzie! Warto pomagać!!!!
ELMjuzik

poniedziałek, 3 grudnia 2012

A'im back on Jamendo!


Po rocznej nieobecności na Jamendo postanowiłem powrócić do publikowania mojej muzyki na licencji CreativeCommons - i rozpowszechniać ją za darmo. Zapraszam serdecznie do lajkowania, komentowania i pobierania moich albumów z Jamendo.

piątek, 30 listopada 2012

Sleep Moon Voyage | Dinosaur On Fire

Album "Sleep Moon Voyage" - to muzyka elektroniczna utrzymana w stylu soundspace electronic. Analogowe dźwięki, arpegiatory, bogate tła dźwiękowe, interesujące melodie, wciągający klimat. "Bogate" i barwne aranżacje tej muzyki nadają jej oryginalny i wyjątkowy charakter. Dinosaur On Fire - zaskakuje słuchacza praktycznie w każdym utworze, tworzy piękne i ciepłe muzyczne obrazy. I chociaż sam pomysł na ten album nie jest niczym nowym, mimo to muzyka jest bardzo frapująca. Osobiście dawno nie słyszałem tak pięknej klasycznie muzyki elektronicznej. Działa ona na mnie jak "balsam". Myślę, że warto dać się ponieść i zabrać w krainę wyobraźni, poddać się niebywale epickiemu klimatowi tej płyty. Dla mnie rewelacyjny, oryginalny kawał muzycznej roboty! Polecam serdecznie wszystkim fanom muzyki elektronicznej!



Zapraszam do głosowania w ankiecie, którą można znaleźć na moim blogu!

środa, 28 listopada 2012

Droplets of water | Xerxes

Album "Droplets of Water" wykonawcy Xerxes to muzyka elektroniczna w stylu chillout, electronic, ambient. Bardzo przyjemna, spokojna muzyka elektroniczna. Relaksująca i stonowana. Autor do wykreowania tytułowych "Kropelek wody" użył ciepłych analogowych brzmień syntezatorów, oraz sampli. Całość profesjonalnie zaaranżowana i wyprodukowana. Muzyka z tego albumu, ociera się nieco o klasyczną elektronikę połączoną z ambientem. Tak czy owak albumu wysłuchałem z największym zainteresowaniem.  Polecam ten album wszystkim fanom eldźwięków ze spokojnym sumieniem, uwierzcie, nie będzie to zmarnowane ponad 30 minut  waszego cennego czasu ,a wręcz przeciwnie! Dla mnie osobiście spotkanie z "Droplets of Water" było dawką błogiej muzycznej przyjemności. Zapraszam serdecznie! ElMjuzik.


wtorek, 27 listopada 2012

Skywards | Omnipony

Album jak w tytule, to muzyka zrealizowana z chirurgiczną precyzją, nieco odhumanizowana mimo to dociera ona do mojej wrażliwości odbiorcy. Powiadam Wam - cyt z klasyka :), czasami dla rozładowania napięcia, lub naładowania akumulatorów można posłuchać nieco bardziej zwariowanych el-dźwięków a wręcz jest to wskazane rzekłbym! Przy okazji słuchania tej płyty nasunęło mi się takie pytanie. Czy właśnie muzyka elektroniczna zmierza w tym kierunku? Możliwe, że tak?! "Skywards" zawiera mocne dubstepowe beaty, poszatkowane sample wokalne, i momenty nieco bardziej romantyczne, jeśli można o takiej muzyce napisać, że jest romantyczna?! W każdym razie "Skywards" daje czadu a przy tym nie jest jakoś nadmiernie hałaśliwa. Polecam tą płytę wszystkim tym, którzy lubią nieco bardziej dynamiczną muzykę elektroniczną! ElMjuzik

P.S Jakby ktoś zechciał oddać swój głos w ankiecie na górze bloga - będę szczerze zobowiązany!

czwartek, 22 listopada 2012

Where Abandoned Pelicans Die - Kayanis

Do napisania kilku słów na temat tego albumu przymierzam się już od dłuższego czasu. No i wreszcie "nadejszła" ta wiekopomna chwila!Z informacji jakie uzyskałem ze strony albumu w BandCamp, album został powstawał prawie trzy lata i bierze w nim udział wielu artystów, nagrywany był w kilku studiach nagraniowych z wieloma muzykami sesyjnymi. Po takiej informacji należało by się spodziewać, że będziemy mieć do czynienia z wielkim dziełem muzycznym! Hmm no i coś w tym jest. Całą siłą sprawczą tego przedsięwzięcia jest niejaki Kayanis. Trzeba przyznać, że bardzo uzdolniony kompozytor i muzyk. Cóż sam fakt "zebrania" tylu profesjonalnych muzyków do swojego projektu powinien budzić respekt. A teraz sama muzyka. Ja jako kompozytor-amator słucham z podziwem rozwiązań harmonicznych, doboru instrumentarium, porywających partii solowych zagranych na wielu instrumentach, częstych zmian klimatu i nastroju muzyki, wysublimowanej i precyzyjnej dynamiki poszczególnych kompozycji itd - jednym słowem, od strony muzycznej to w moim odczuciu mega profesjonalne i epickie dzieło! Ale jestem również zwykłym odbiorcą muzyki i jako zwykły odbiorca powiem, że z albumem "Where Abandoned Pelicans Die" nie jest już tak optymistycznie jak na początku tej mini recenzji! Co mi się nie podoba, przeszkadza i dlaczego? Ano właśnie to aranżacyjne efekciarstwo!!! To tak jakby kompozytor bawił się częstymi zmianami nastroju, klimatu i dynamiki w utworach dla samej sztuki lub dla faktu udowodnienia sobie i innym, jakim to ja jestem wspaniałym i wielkim twórcą! Wydaje mi się, że to błąd w sztuce i dlatego jako słuchacz muzyki nie widzę większego sensu takich zabiegów w kontekście dzieła jakim jest ten album! Muszę jeszcze dodać, że album jako całość jest zwyczajnie niespójny stylistycznie,i to mimo częstego wplatania w różnych "konfiguracjach dźwiękowych" motywu przewodniego z utworu "The pelicans overture"!. Może to wina tego iż materiał muzyczny powstawał bardzo długo, w wielu miejscach i pewnie w różnych konfiguracjach personalnych!? Trudno to jednoznacznie ocenić. Więcej grzechów nie pamiętam :) Reszta jest milczeniem - albo słuchaniem! Polecam serdecznie ten album! To dzieło z wielkim rozmachem nie spotykanym  zbyt często w polskiej muzyce, dzieło przypominające, czy nawet konkurujące z "produkcjami" Piotra Rubika! Mimo iż album zawiera szczątkowe elementy muzyki elektronicznej - jednak warto go przesłuchać w ciszy i spokoju oraz osobiście odnieść się do tego niecodziennego dzieła jakim jest "Where Abandoned Pelicans Die" Kayanisa !ELMjuzik.

środa, 21 listopada 2012

mitch murder | MARS

Zapraszam tym razem, na "elektroniczną jazdę" na wysokim poziomie artystycznym! Album "Mars" to świetna dawka muzyki elektronicznej i dowód na to, że można grać nowocześnie i zarazem bardzo atrakcyjnie odwołując się do klimatów muzycznych a'la lata 80-te. "Mars" to tylko około trzynaście minut muzyki - ale jakiej?! Ze świetnym klimatem, wymyślonej i nagranej z polotem! Takiej elektroniki aż chce się słuchać. To mini dziełko zrobiło na mnie duże wrażenie - dzięki rozwiązaniom harmoniczno-aranżacyjnym ale nie tylko dzięki nim! Słuchając tego albumu, czuć, że artysta wie co chce osiągnąć dzięki dźwiękom, to bardzo miłe z jego strony i własnie dlatego słucha się tej muzyki bardzo komfortowo! Zachęcam serdecznie do posłuchania tego materiału oraz podzielenia się swoimi wrażeniami w komentarzach! To tylko i aż trzynaście minut muzyki - za mało żeby poczuć "zaspokojenie", za dużo, żeby przejść obok tej muzyki obojętnie! ElMjuzik

wtorek, 20 listopada 2012

Quo Vadis muzyko elektroniczna? four.Songs | Benjamin Briggs

Mozolnie przeczesując zasoby muzycznego portalu BandCamp trafiłem na album "four.Songs" niejakiego Beniamina Briggs. Dźwięki z gatunku 8 bit, chiptune. Ponieważ to nie jedyny a tylko jeden z wielu albumów w tej stylistyce (to już chyba jakaś plaga!?), jakie było mi dane przesłuchać, naszła mnie pewna myśl. Otóż zastanawiam się gdzie jest granica pomiędzy układaniem muzyki z tzw: klocków, czyli dźwięków samplowanych (w przypadku "four.Songs" akurat o charakterystyce 8 bit) a mozolnym tworzeniem muzyki przy użyciu fizycznych bądź wirtualnych instrumentów (syntezatorów)? I w związku z tym, idąc dalej w tych rozważaniach nasuwa się kolejne pytanie, w co ewoluuje na naszych oczach muzyka elektroniczna? W jaki twór? i czym się staje muzyka elektroniczna w obecnych czasach? Czy ma być ona tylko zlepkiem najprzeróżniejszych sampli kupionych np: w LoopMasters lub innych sklepach z bankami brzmień? Czy może w jakieś przedziwne "popierdywanie" na "gamebojach"? Czy to ewolucja-rewolucja, dzieje się tu i teraz na naszych oczach i uszach? Nie wiem, ponieważ mam pewne obawy natury artystycznej tego zjawiska! Na szczęście jest jeszcze wybór. Nie musimy tego słuchać :) i to może być przyczynek do wyeliminowania ze świadomości słuchacza tych przedziwnie skrzecząco-brzęcząco-"pierdzących" dźwięków, pięknie i równiutko poukładanych na trackach sekwencerów "nowych elektroników"! Parafrazując sekwencję z pierwszego utworu "Use synthesizers and heart's"!

P.S Jeszcze raz zachęcam serdecznie do głosowania w moje ankiecie, którą widzicie u góry po prawej stronie bloga! Zależy mi na waszej opinii!

Aha - wpis można komentować :)!


piątek, 16 listopada 2012

Leandi | Mosaik

Płytka na którą natknąłem się całkiem przypadkowo. Spokojna i świeża muzyka elektroniczna - ładne melodie, specyficzne harmonicznie, nowoczesne, miłe w odsłuchu i nieszablonowe granie, od samego początku wciąga słuchacza w nierealny, bajkowy świat kreowany przez autora. Album zawiera pięć kompozycji i trwa około 26 minut. W sam raz, aby się zrelaksować i odprężyć po męczącym dniu w pracy lub w szkole.
Leandi bardzo sprawnie zrealizował cały album, również od strony technicznej muzyce nic nie można zarzucić. Ze swojej strony życzę mile spędzonych chwil z tym "kawałkiem" świetnej muzyki elektronicznej. ELMjuzik

Profil artysty w Sound Cloud: http://soundcloud.com/mosaik

czwartek, 15 listopada 2012

Nie gramy - słuchamy! Shatter - Official Videogame soundtrack

Czy soundtrack gry komputerowej, może być wartościową muzyką? A jakże i owszem może!
I tak jest w przypadku ścieżki dźwiękowej do gry video Shatter. Muzyka nieco dziwna, mimo to zupełnie elektroniczna z elementami glam rocka, nowej fali 80's, i galaktycznego rocka chyba?! Prosta w swej formie, lecz nie prostacka. Przyjemnie brzmiące retro syntezatory, solówki gitarowe, fajne melodie, wszystko podanie prosto
i czytelnie. Może nie jest to dzieło epokowe. Mimo to albumu słucha się przyjemnie, nie angażuje zbytnio słuchacza i nie wymaga od niego ponad naturalnego skupienia, ale posiada jakiś ukryty magnetyzm. I o to chyba chodzi w muzyce i w życiu generalnie o "przyciąganie" :)?! Polecam wszystkim zapracowanym
i zmęczonym ludziom przed i po 40-stce. Przy tej muzyce można odpocząć! Pozdrawiam ElMjuzik.


P.S Jeszcze kilka słów komentarza co do reakcji "publiki" po moim ostatnim poście na blogu o niejakim Kupelwajzerze vel Macierewiczu.

Otóż zauważyłem, znaczną liczę "odlajkowań fejsbukowych" moich albumów w związku z moim postem. Smutne to, lecz prawdziwe - sympatie i antypatie polityczne spychają muzykę na plan dalszy. W każdym razie dziękuję tym, którzy pomimo mojej kontestacji kompetencji umysłowych polskich polityków, pozostali nadal w sympatii do mojej muzyki i mojej osoby!

Reszcie mówię "Kij wam w oko!", albo "Alleluja i do przodu!" :) Dziękuję za uwagę. ElMjuzik.

czwartek, 8 listopada 2012

Seksmisja II - czyli hibernacja umysłu! Oraz wspaniała muzyka elektroniczna!

Specjalna komisja (liga) do spraw spisków przeciwko zdrowiu psychicznemu, wykryła niecne działania posła Antoniego Macierewicza vel Dr. Prof Wiktora Kupelwajzera. Otóż okazało się, że Dr. Prof Wiktor Kupelwajzer w latach 80-tych XX-wieku, przeprowadzał pseudo-naukowe eksperymenty z sarkofagami zwanymi hibernatorami. Jednymi z pierwszych ochotników jacy zgłosili się do tego eksperymentu byli niejacy: Maxio i Albercik ale to już wszyscy wiemy. Jednak nasza szanowna komisja (liga) ustaliła, że w/w profesor prowadził swe podejrzane eksperymenta już wcześniej! I udało się! Doktor po prawie 30 latach hibernacji jest znowu wśród nas!!! Kupelwajzer obecnie skupił się na działalności politycznej (skutek rozczarowania po odrzuceniu kandydatury profesora do naukowej nagrody Nobla). I oto jest, poseł Antoni Macierewicz vel Kupelwajzer!!! Mimo wielkiego sukcesu naukowego jakim okazała się hibernacja, profesor aktualnie przechodzi długotrwały proces po hibernacyjny, którego efektem ubocznym są zaburzenia natury psychicznej oraz nadmierna aktywność umysłowa, która doprowadza do tworzenia fantastycznych hipotez (natury nie oszukasz!) i teorii (np: hipoteza o sztucznej mgle czy stężonym helu rozpylonym nad lotniskiem w Smoleńsku i innych wizjonerskich pomysłach!). Mimo dość długiego okresu adaptacji po hibernacyjnej u doktora-posła występują nadal niepokojące objawy utraty kontaktu z rzeczywistością!

W związku z tym szanowna komisja (liga) wnioskuje o wysłanie Dr.Prof Wiktora na leczenie do zamkniętego oddziału szpitalnego w Tworkach! Oraz pozbawienie go dożywotnio tytułu dr.prof oraz posła RP przez trzeźwo myślących obywateli!

Liga broni, liga radzi, liga nigdy Cię nie zdradzi!!! ElMjuzik






------------------------------------------------------------------------------------------------------------

A teraz coś dla miłośników muzyki elektronicznej. Album wykonawcy C-jeff pt "Preschtale". Nie będzie recenzji. Napisze tylko, że to wspaniała płyta - pozycja którą każdy "El maniak" musi "zaliczyć". A to kilka słów o albumie od autora:

"I found my true north in the land of shining stars, I'm moving on my way from morning Earth to evening Mars. 
I'm rising through the silence of Mother Universe, 
And faith in God that helps me keep my inner force. "


Zapraszam serdecznie do słuchania i komentowania! ElMjuzik


poniedziałek, 5 listopada 2012

Phutureprimitive - Kinetik! Zajebioza!!! w rytmie electronic dubstep. Zapraszam!

Witam. Serdecznie zapraszam do posłuchania albumu "Phutureprimitive" wykonawcy Kinetik. Ta muzyka jest stworzona z pasją i wielkim profesjonalizmem  i to słychać! Modny ostatnimi czasy DubStep przemieszany z elektroniką, daje "powalający" efekt!. Bardzo precyzyjne, czyste i profesjonalne nagrania - a mimo to nie pozbawione pierwiastka ludzkiego. Wspaniała okładka i wspaniała zawartość! Nie będę się rozpisywał na temat tego albumu - krótko, to pozycja obowiązkowa dla fanów muzyki elektronicznej, nowej muzyki elektronicznej!

P.S Uwaga nie podkręcajcie zbyt mocno gałki "volumne", bezpieczniki mogą tego nie wytrzymać :)!!!

Polecam serdecznie ELMjuzik!

piątek, 19 października 2012

Soldiers of Heaven - Jakub Fijak

"Soldiers of Heaven" - album Jakuba Fijaka, polskiego kompozytora muzyki elektronicznej zachwycił mnie już od pierwszych dźwięków jakie usłyszałem! Muzyka elektroniczna którą serwuje nam autor w tym zestawie jest bardzo dynamiczna, bogata aranżacyjnie, kolorowa i sugestywna. Świetnie zagrane solówki, precyzyjnie skomponowane całe tło muzyczne, świetne brzmienia, logiczna i spójna tematyka albumu sprawia, że słucha się go z wielką przyjemnością i ciekawością. Utwory stylistycznie nieco zbliżone do amerykańskich produkcji elektronicznych i takich tematów jak ( "Miami vice" czy "Gliniarz z Beverly Hills", itp), ale podane w bardzo świeży oraz mocny sposób. Słuchając tego albumu, nie ma mowy o tym, żeby się nudzić! Z każdym kolejnym utworem czekałem z niecierpliwością, co stanie się dalej! Świetny lekki ale nie banalny materiał! Polecam serdecznie wszystkim miłośnikom muzyki elektronicznej - dobrze, że mamy w Polsce nareszcie pokolenie ludzi zdolnych dorównać starym mistrzom muzyki elektronicznej (M.Biliński, W.Komendarek). 
Moim zdaniem Jakub Fijak i jego "Soldiers of heaven", "wbija gwóźdź" w skostniałą mocno polską scenę "El-muzyczną"! Czy zgodzicie się ze mną?!

Albumu można posłuchać tutaj: http://jakubfijak.el-stacja.pl/soh/

Polecam serdecznie ELMjuzik!

poniedziałek, 15 października 2012

Far Far Away - Zmiksowane Wojny na nutę mashup!

Witajcie. Tym razem chciałbym zaprezentować album pt : "Far Far Away", wykonawców Dainumo, Jessh, P.SUS, Pogo (fajne ksywki?!) Cóż to takiego? Ano jest to na muzyka elektroniczna spod znaku mashup, dreamy, trip hop. Po przesłuchaniu albumu miałem nieco mieszane uczucia :) co do wartości artystycznej tej mieszanki muzycznej. Lubię film "Gwiezdne Wojny" - różne części tej sagi i w sumie cieszę się, że akurat muzyka z tego albumu nie jest ścieżką dźwiękową do jakiejkolwiek części "Gwiezdnych...."! A dlaczego? Dlatego, że muzyka z "Far Far Away", jest taka jakaś "miałka", remiksy nie wbijają się w mój wrażliwy muzycznie mózg tak jakbym tego oczekiwał, niestety :( Ze smutkiem muszę stwierdzić, że stylistyka w jakiej wyprodukowano ten album, kompletnie mi nie odpowiada. Może napisze tak. Ta muzyka mnie nie męczy i owszem,ale nie angażuje i owszem, nie odpoczywam przy niej i owszem, ale również przy niej się nie męczę :)! Jednym słowem jest to w moim odczuciu "obojętna papka muzyczna", przetykana gdzieniegdzie sprytnie pociętymi samplami z "Gwiezdnych wojen"! Jednak sądząc po liczbie fejsbukowych tzw:
"lajków" :) album, ma bardzo wielu zwolenników! Może jestem jakiś dziwny? W każdym razie do nich nie należę! Pozostanę dziwny, na przekór milionom "Lajków"!

Moja rada - chcesz usmażyć sobie naleśniki bez smaku - słuchaj "Far Far Away" - sukces gwarantowany!!!

ElMjuzik.


piątek, 12 października 2012

"Śmietnikowy Ptak" - W.Komendarek


"Śmietnikowy Ptak" to singiel promujący kolejny studyjny album Władysława Komendarka pt. "Transcedencja".
Na singlu oprócz tytułowego utworu znajdziemy także 5 remiksów w wykonaniu Igora Czerniawskiego (Giro Arana), producenta i klawiszowca związanego m.in. z grupą Aya RL czy Ramoną Rey. Marcina Cichego, czyli połowę kultowego już duetu Skalpel. Envee'go (produkował m.in. dla Marii Peszek, Noviki, Natu, Marysi Sadowskiej, Moniki Brodki, Reni Jusis czy Fisz'a) oraz dwóch zankomicie zapowiadających się producentów młodego pokolenia - Teielte (U Know Me Records) i Futurospekcję.

Władysław Komendarek - wirtuoz instrumentów klawiszowych, legendarna postać rodzimej muzyki elektronicznej. Ma na swoim koncie ponad 20 albumów. W latach '70 współtworzył zespół Exodus. Od początku lat '80 działa solo. Występował w kraju jak i za granicą. Stworzył muzykę do wielu spektakli teatralnych i filmów TV. 

Władysław 
Komendarek - "Śmietnikowy Ptak" (Trashy Bird)

1. Śmietnikowy Ptak
2. Envee remix
3. Futurospekcja remix
4. Giro Arana remix
5. Marcin Cichy remix
6. Teielte remix

A&R: Marcin Rogalewicz (sofarunknown.net)
Mastering: Marcin Cichy (plugaudiomastering.com)
Photo: Piotr "Millennium" Sułkowski (piotrsulkowski.pl)
Design: Bartek Rogalewicz (re.publik.pl / hellywood.net)

Zobacz też promocyjne video tego wydawnictwa: http://youtu.be/uBHGww5nP0Y

Polecam ELMjuzik

wtorek, 9 października 2012

This Year, Next Year, Sometime . . . ? - Mirrors - synthpop retrospekcja

Tym razem zapraszam na retrospekcję i powrót sentymentalny do początków lat 80-tych wraz z grupą Mirrors! Album "This Year, Next Year, Sometime . . . ?" - to wyborny "kąsek" dla fanów muzyki Synth Pop i takich jej wykonawców jak OMD czy choćby Gary Numan.
Ich epoka minęła już dawno - a dzisiaj dostajemy muzykę sprzed 30 lat podaną na nowo przez Mirrors. Płyta jaką miałem okazję przesłuchać już kilkukrotnie to świetny materiał, świetny pod każdym względem, muzycznie jest to moim zdaniem produkcja kompletna, której nie brakuje niczego. Pięknie i stylowo brzmiące syntezatory analogowe,  wokal zaśpiewany z odpowiednią manierą (nawet czasami za dużą i przy tym nieco drażniącą), wszystko to podane z klasycznie nowo romantycznym zaśpiewem i harmonią. Jednym słowem perełka muzyczna w obecnych czasach i w zalewie chłamu spod znaku "deep house" i innych bliżej nie zidentyfikowanych gatunków około muzycznych!
Po wysłuchaniu tego materiału zadałem sobie pytanie - czy muzyka sprzed 30 lat podana na nowo (bez radykalnych zmian stylistycznych) ma szansę na ponowne "oczarowanie" milionów fanów na całym świecie, tak jak to miało miejsce 30 lat temu? Mam wrażenie że te bądź co bądź bardzo smaczne i pięknie podane lecz odgrzewane mocno "kotlety muzyczne" nie spowodują masowego "nawrócenia" młodzieży na Synth Pop czy New Romantic!!! Tylko troszkę starszym fanom, łezka zakręci się w oku!

Jak śpiewał Kazik " Nie nie nie nie nie nie nie, te czasy już nie powtórzą się....." - wielka szkoda :( !
Polecam serdecznie. ElMjuzik.


sobota, 29 września 2012

Obnażeni. Prawdziwa historia Depeche Mode - Jonathan Miller

W zeszłym roku miałem niewątpliwą przyjemność zapoznać się z lekturą pierwszej poważnej biografii Depeche Mode, osobiście mojego ukochanego i jednocześnie znienawidzonego zespołu! Autor doskonale oddał klimat początków muzyki synth pop wywodzącej się z wysp brytyjskich oraz całej związanej z tym nurtem subkultury młodzieżowej. Świetnie opisuje perypetie nowo powstałego zespołu Depeche Mode - od założyciela Vinca Clarke'a przez Alana Wildera (mr emulator) aż do roku 2009 i jeszcze kilku słów na temat ostatniego albumu studyjnego Gore'a i spółki. Książka chronologicznie w czasie opisuje perypetie członków super -  grupy, związane z życiem scenicznym, studyjnym oraz prywatnym członków zespołu od roku 1981 aż do 2009. Treści związane są nie tylko z Depeche Mode, ale z wieloma osobami i sytuacjami również pośrednio związanymi z głównym tematem tego opracowania. Miller ze szczegółami opisuje sytuacje i przeróżne nastroje pomiędzy wszystkimi członkami zespołu, podczas pracy w studio oraz podczas tras koncertowych, przy tym przytacza wiele cytatów Gore'a, Gahana, Fletchera i Wildera, Daniela Milera (Mute Records) i wielu przyjaciół Depeche Mode, recenzji płyt DM - recenzentów z renomowanych periodyków muzycznych. Całe wydawnictwo jest spójne i wciągające czytelnika w świat muzyki Depeche Mode. Ukazuje od kuchni proces i tajniki powstawania wielu kultowych już albumów tej super grupy - od "Speak and spell" do "Playing the angel". Książka warta uwagi, którą polecam serdecznie i ze spokojem sumienia fanom DM, ale również osobom zainteresowanym szeroko pojętą muzyką elektroniczną z gatunku Synth Pop! ELMjuzik

P.S Kocham DM za to: En joy the silence


Nie cierpię za takie "perełki": Personal Jesus - The stargate mix

czwartek, 20 września 2012

"Unless you have man in a man" - premiera radiowa!!!

W dniu jutrzejszym tj. piątek 21.09.2012 o godz 21.00 w radiu RADIO.MEDIA.PL będzie prezentowana audycja z albumem "Unless you have man in a man", dodatkowo przez miesiąc będzie ona dostępna w formie podcastu na stronie internetowej radia. Na stronie radia będą również umieszczone linki oraz nr Konta Klaudii Gawlik! Strona internetowa radia: http://radio.media.pl

piątek, 14 września 2012

LukHash - PixeLove - cud, miód i 8-bit orzeszki!

Tym razem nie będę bulwersował chyba tym co chcę napisać o muzyce niejakiego LukHash. Nieco wcześniej napisałem już kilka słów na temat jednego z albumów LukHash-a. Tym razem mam do zaproponowania singielek tego Twórcy pt: "PixeLove". Utwór ten jest częścią wydawnictwa o intrygującym tytule "Chiptunes = WIN \m​|​♥​|​m/". Cóż to jest? Ano to 8 bit, chiptune music. Osobiście nie jestem jakimś wielkim miłośnikiem tych 8-śmio bitowych brzdąkań, ale......no wlaśnie - "PixeLove" zasługuje na moje wielkie pochwały! Utwór co prawda nawiązuje do stylistyki 8-bit tylko kilkoma elementami muzycznimi jednak ma w sobie siłę i niebywale pięknie, albo bardzo sprytnie wplecioną romantyczną wręcz melodię! Napiszę krótko - ta muzyka porywa do sluchania i do tańca!!! LukHash to artysta dobrze znany w środowisku Twórców muzyki chiptune oraz dobrze znany wielu fanom 8-bit. Świadczy choćby o tym fakt, że jego albumy w serwisie Jamendo mają kilkudziesięczną widownię!!! To jest muzyczny fenomen na skalę Polską i myslę, że Europejską również. Pomyslałem sobie, że LukHash powinien reprezentować "Polandię" na konkursie eurowizji!!! Gdyby przełożyć zainteresowanie jego twórczością na Jamendo (i nie tylko) na skalę komercyjną - gość dzisiaj chodziłby w zlotych łańcuchach i jeździł najnowszym "merolem". Zachęcam serdecznie wszystkich milośników muzyki elektronicznej (nawet ortodoksów) do zapoznania się z jego bitami - ośmioma bitami! Naprawdę warto!!! ELMjuzik


P.S dodam, że artysta udostępnia swoją muzykę za darmo. Myślę, że w kontekście tej krótkiej notki warto zapoznać sie z całym wydawnictwem - można je znaleźć tutaj: http://chiptuneswin.com/album/chiptunes-win-m-m

Strona artysty: http://www.lukhash.com/

czwartek, 13 września 2012

Sirius Music - Lotus! Produkty muzyko-pochodne!

Dzisiaj trafiłem na stronę niejakiej firmy wydawniczej "Altar Records", oraz na jedno z wielu wydawnictw tego labelu. Sirius Music - album "Lotus" to ponad 45 minut "muzyki elektronicznej"? No właśnie - jeśli masz dużo wolnego czasu i jednym z Twoich ulubionych zajęć jest marnowanie go - to ta płyta jest dla Ciebie!!! Na albumie znajduje się sześć długich kompozycji w stylistyce electro, progresive trance, psydub. No cóż jak zwał tak zwał. Bardzo dawno nie trafiłem na taką porcję pseudo-muzyki i chłamu, służącego moim zdaniem zapełnianiu miejsca na serwerach. Odsłuchując ten produkt "muzo-pochodny", miałem wrażenie, że słucham "niczego". To doświadczenie było na tyle silne, że postanowiłem się nim z Wami podzielić. W zasadzie o tym "produkcie" nie można już więcej niczego sensownego powiedzieć?! Poza tym co tutaj napisałem - chyba?! Mogę jedynie przestrzec potencjalnych słuchaczy przed zmarnowaniem 46 minut swojego drogocennego życia (wystarczy , że ja je już zmarnowałem, Wy tego nie róbcie!), mimo to ciekawi mnie Wasza opinia czy słuchając tej "muzyki" też odczuwacie zawartą w tych dźwiękach "totalną pustkę i nicość"? Ale się rozpisałem! Jeśli ktokolwiek będzie miał życzenie zmarnować swój czas to zapraszam - ElMjuzik.

P.S Powinni ustawowo zabronić produkowania takich rzeczy! Zgadzacie się ze mną?

Zabawa w muzykowanie - "Z innej beczki"!

Swego czasu bawiłem się nieco w programowanie (związane z moim zawodem) w środowisku Gambas2. To środowisko programistyczne działa natywnie w systemach z rodziny Linuks. Ponieważ Linuks Ubuntu to moja ulubiona platforma i system operacyjny, dlatego też postanowiłem napisać mały tutorial dla początkujących programistów zainteresowanych "zabawą z dźwiękiem". Cały artykuł opatrzony zrzutami ekranu zamieściłem na portalu Linux.pl, pod adresem: http://newbie.linux.pl/?id=article&kategoria=89&show=610
Artykuł zawiera kilka porad i wskazówek, jak zainstalować i uruchomić środowisko programistyczne Gambas2 w Ubuntu i zacząć "zabawę w programowanie".
W artykule przedstawiam jak można szybko i łatwo oprogramować i stworzyć plik wykonywalny własnego instrumentu programowego, działającego na sterownikach dostępnych domyślnie w systemie (ALSA). Polecam artykuł ludziom ciekawym świata. Programowanie może być przyjeme!!! ELMjuzik


piątek, 7 września 2012

Solar Exhibition by Transponder

"Przeczesując" przepastne zasoby internetu natrafiłem na taki oto album. Zupełnie kosmicznie i odlotowe dźwięki podane w całkiem przystępny sposób słuchaczowi. Muzyka niby klasycznie elektroniczna - jednak coś w sobie ma. Album generalnie mocno wciąga i hipnotyzuje. Aranżacje "Nie przekombinowane" - analogowe brzmienia. Myślę, że warto poświęcić chwilkę wolnego czasu na zapoznanie się z tym albumem. Fani elektroniki sekwencyjnej na pewno będą usatysfakcjonowani! Polecam serdecznie ELMjuzik






Strona twórcy: http://www.transpondermusic.com/

poniedziałek, 3 września 2012

Dimension of the magical rainbow - Maadraim

"Wymiar magicznej tęczy" - autorstwa Maadrim, to album stricte elektroniczny i w klimacie tzw "Szkoły berlińskiej". Wydawnictwo składa się z ośmiu utworów, które działają silnie na wyobraźnię słuchacza! Znajdziemy tutaj wszystko, za co trzeba kochać muzykę elektroniczną - piękne tajemnicze wstępy, "odlotowe" tła dźwiękowe, niesamowitą przestrzeń - oraz syntezatorowe sekwencje tak przecież charakterystyczne grania "Berlińskiego". Album jest spójny dźwiękowo i aranżacyjnie - może chwilami, barwy perkusji lub gitary elektrycznej są płaskie i troszkę niedopracowane brzmieniowo - co jednak nie burzy bardzo pozytywnego odbioru całości. Muzyka kosmiczna? Relaksacyjna? Elektroniczna? Jakkolwiek bym jej nie nazwał - to dobra muzyka! Z pomysłem i sprawnie zrealizowana, w sam raz na prawie półgodziną  podróż do magicznej krainy Maadraim!!! Zachęcam serdecznie do przesłuchania tego albumu (Pozycja obowiązkowa dla el-maniaków!), jak i innych wydawnictw tego artysty oraz odwiedzenia strony www.


Maadraim - znajdziecie ją tutaj: http://maadraim.itos.pl/
Pozdrawiam ELMjuzik

niedziela, 2 września 2012

The Arthurian Legends - Jakub Fijak

Mam przyjemność napisać kilka słów o najnowszym albumie Jakuba Fijka "The Arthurian Legends" jeszcze na kilkanaście dni przed jego oficjalną premierą, która będzie miała miejsce na falach El-Stacji 20.09.2012 o godzinie 22.00 w audycji "Markowe Granie". Otrzymałem materiał dzięki uprzejmości twórcy nieco wcześniej i chcę się z Wami podzielić swoimi wrażeniami po kilkukrotnym wnikliwym odsłuchaniu "The Arthurian Legends". Album składa się z dwunastu kompozycji a otwiera go utwór "Camelot Castle". Ponieważ cały materiał ma w zamierzeniu autora zobrazować klimat legendy o sławnym Królu Arturze i jego rycerzach - dlatego też moje słuchanie jest  ukierunkowane tematycznie już na samym wstępie. Zaczynają smyczki oraz brzmienie brass, narastające podczas wstępu - dalej jest motyw grany brzmieniem pizzicato a zmiany harmoniczne podkreśla brzmienie harfy oraz elektrycznego basu - motywy pizzicato i brass (średniowieczne fanfary) na zmianę ze sobą tworzą klimat pierwszego utworu - który jest bardzo zgrabnym a wręcz urzekającym zaproszeniem do wysłuchania dalszych historii o rycerzach Króla Artura. W mojej skali ocen daję 5/5. Utwór nr dwa to sam tytułowy "Król Artur". Od samego początku autor kapitalnie oddaje cały majestat tej magicznej postaci by potem przenieść słuchacza w krainę baśni - jest pięknie, subtelne melodie
i rozwinięcie, aranżacja spartańska tak jak życie średniowiecznych rycerzy, lecz w pelni oddaje potencjał tego utworu - slucham z ogromną przyjemnością. Jakub tworzy swoje kompozycje z wielką dbałością
o szczególy i to słychać - w mojej skali subuektywnej daję 4/5. Utwór trzeci urzeka mnie przepiękną melodią graną na brzmieniu acoustic guitar i harp - jak mniemam a delikatna i piękna melodia jest mi bardzo bliska, zamysliłem się - w tych dźwiękach można się zatopić i tak trwać bez końca. W mojej skali daję 5/5. Utwór nr cztery - zaczyna się interesująco - dalej wchodzi mocny bit - i brzmienie brass - bardzo charakterystyczne dla instrumentów firmy ROLAND - słychać vocoder powtarzający tytuł utworu, hmm no cóż - według mnie póki co to najsłabszy utwór z całości - daję 3/5. Pani Jeziora - to nr pięć. We wstępie słychać śpiew kobiety (Nimfy?) na tle bajecznego tła - w dalszej części temat rozwija się gdzie pani Jeziora zabiera nas w jakąś nieziemsko piękną bajkę, melodia przeplata się ze śpiewem, ładnie zastosowany kontrapunkt i dobrze dobrane barwy oddają niesamowitą atmosferę utworu, najsłabszym punktem tej kompozycji jest wg mnie linia basu - daję 4/5. Utwór szósty "Miecz Excalibur" - mami nas bajkowym wstępem i znowu piękna melodia zagrana barwą nylon guitar na tle pulsującego basu i atmosfercznego tła, utwór powoli sie rozwija poprzez wchodzące sekwencje syntezatorowe, a melodie pięknie się przeplatają ze sobą.Ta kompozycja "powala mnie" swoim klimatem i profesjonalizmem wykonania - ocena 5/5 nie może i nie będzie inaczej. Utwór nr siedem, niezły wstęp electro i znowu piękna melodia , aranżacja jest "boska", piękny "mostek dźwiękowy" i wejscie bębnów e stylu electro robią niesamowite wrażenie! A w tle "obłędne" tlo. No cóż tylko pozazdrościć autorowi talentu i wyczucia - znowu kompozycja 5/5 - robi się gorąco! Ósmy utwór zaczyna sekwencja "arpowsko-moogowska" i melodia brass a'la ROLAND, nie lubię tej barwy i szkoda, że Jakub nie zaminił jej na coś mniej syntetycznego, słucham dalej. W drugim powtórzeniu całość brzmi nieco lepiej dzięki zastosowaniu kontrapunktu granego dalej dwó i wielodźwiękami, przejście harmoniczne przyniosło nieoczekiwany oddech i dodało całości kompozycji polotu, melodia w utworze jest "kanciasta" a jednoczesnie przyjemna i dobrze z całością aranżu oddaje klimat "rycerskości", dzięki zmianie tonacji utwór ostatecznie ląduje na 4/5. Święty gral uwodzi od początku klimatem w stylu grupy "Enigma"
i znowu brzmienie ROLANDA nie lubię :( funkowy podkład całości, akurat mi w tym momencie nie pasuje, znowu zmiana klimatu na "Enigmo-podobny", oczyszcza atomosferę, generalnie utwór obniża nieco loty całości dlatego daję tylko 3/5. Utwór dziesiąty zaczynają brasy, których nie lubię :) Zmiana nastroju
i zsamplowane odgłosy pola bitwy zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie mimo iż barwa brasu doprowadza mnie już do "szału", to jednak całość jest bardzo czytelna i wiadomo o co chodzi, za pole bitwy i piękne akordy w podkładzie daję 4/5. Kolejny utwór,to już jedenasty no i tutaj nie będę się rozpisywał, utwór totalnie piękny! - totalnie nastrojowy! - totalnie obrazowy! - dla mnie 5/5 i to mój typ "number łan" :)
z całego albumu! Ostatni utwór pt: "The Kingdom (Final)", czuję w nim fascynację Jakuba muzyką Pana  Michaela Cretu - sama kompozycja jest pięknie skomponowana i bardzo urozmaicona dżwiękowo oraz ma to "coś" za co warto kochać muzykę - dobrą muzykę daję 5/5. Podsumowując album jest generalnie spójny dźwiękowo - jest parę odstępstw - ale myślę, że to dobrze dla całości materiału. Melodie są "dopieszczone" i melancholijne a momentami zadziorne. Polecam serdecznie muzykę Jakuba Fijaka - to w pełni ukształtowany twórca muzyki elektronicznej a jednocześnie człowiek ciekawy i poszukujacy nowych wyzwań w muzyce!!! Osobiście gratuluję autorowi tego arcyciekawego albumu i zachęcam wszystkich słuchaczy - nie tylko el-maniaków na udział w premierze "The Arthurian Legends"!!!! Elmjuzik - a może po prostu mjuzik.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Getting Away From It All by DSW

Album "Getting Away From It All" wykonawcy DigitalSimplyWorld - to muzyka ambientalna w każdym detalu. Zachęcony przez przyjaciela zacząłem wsłuchiwać się w te dźwięki otoczenia, generowane przez syntezatory i różnego rodzaju samplery. Muzyka ambientalna do niedawna była mi zupełnie "obca", ale jako człowiek z natury ciekawy świata i czegoś nowego - sięgnąłem właśnie po ten album - album jednego z czołowych polskich twórców muzyki ambientalnej DSW. Utwór tytułowy to dwie i pół minuty pewnej historii dźwiękowej, jaką można sobie wyobrazić słuchając tego ambientu. Po samplowanym wstępie, gdzie słychać odgłosy człowieka wracającego do domu po skończonym dniu w pracy, pojawia się tekstura dźwiękowa okraszona lekkim szumem i chropowatością i tak trwa przez 1,5 minuty - przestrzeń, ciekawość i klimat - wciągające! Zobaczymy co będzie dalej? Utwór drugi szumi , powoli buduje nastrój i ta klasyczna już dla muzyki ambientalnej, trancendentalna sekwencja na tle dźwiękowym - hmm w tych dźwiękach można naprawdę się zatopić, zagłębić i tworzyć w głowie własne wizje, czekać na więcej i na dalej i na głębiej - słucham a czas jakby stoi w miejscu. DSW próbuje dotrzeć do jądra dźwięku, do sedna muzyki. Siedem minut zdawało by się szumu, szeleszczącego dźwięku w przestrzeni - na pozór nic wielkiego - a jednak piękna tekstura i tajemnicza opowieść. Utwór trzeci. Znowu klasycznie, w tle słychać fragmenty rozmów amerykańskich astronautów jak się domyślam czytając opis albumu na stronie wydawnictwa promujacego "Getting Away From It All". Zabiera słuchacza w nieznane tak jak w tytule. Utwór ciekawy oraz intrygujacy, doskonale uzupełniający całą Ep-kę. Polecem serdecznie twórczość DigitalSimplyWorld - myślę, że artysta ten nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w muzyce ambientalnej. To bardzo zdolny, kreatywny i ciekawy człowiek - polecam serdecznie stronę DSW w Jamendo - gdzie można za darmo pobrać jego dotychczasowe albumy.

Album "Getting Away From It All" - http://etalabel.bandcamp.com/album/getting-away-from-it-all
Strona twórcy: http://www.jamendo.com/pl/artist/341200/digitalsimplyworld

Klip promujący wydawnictwo "Unless you have a man in a man"


Album "Unless you have man in a man" - "Zawartość człowieka w człowieku", powstał dzięki uprzejmości wielu artystów, ktorzy zgodzili się wziąć w  nim udział i w  ten sposób pomóc potrzebującemu dziecku! Projekt zawiera remiksy moich kompozycji wykonywanych przez moich przyjaciół muzyków  i kompozytorów  muzyki elektronicznej. Na płycie znajdziecie różnorodną muzykę elektroniczną z całą paletą barw i emocji. Każdy z tworców  w odmienny i charakterystyczny dla siebie sposób zinterpretował moje kompozycje. 
Jest to album z przesłaniem dla każdego i  jednocześnie z pytaniem - ile jeszcze jest we mnie, w  nas miłości do drugiego czlowieka?Ile łagodnego serca i pomocnej dłoni? Czy  tak naprawdę jestem jeszcze człowiekiem, kiedy mijam z obojętnością drugiego człowieka leżącego na ulicy, czy kogokolwiek kto właśnie potrzebuje pomocy? Oraz zmusza do zastanowienia co tak naprawdę określa mnie jako "człowieka"? Ja już to wiem. Jestem na tyle człowiekiem, na ile umiem pochylić się nad moim bratem - człowiekiem oraz nad jego niedolą i cierpieniem!

Teraz odpowiedz sobie na pytanie: "Ile jest jeszcze we mnie człowieka?"    
Powyższy teledysk to klip promujący całe wydawnictwo - które ukaże się niebawem - myślę, że na początku września. W opisie wydawnictwa zawarte będą wszelkie niezbędne informacje na temat Klaudii Gawlik dla której została zorganizowana akcja pomocowa! wojtek

Na albumie występują:
Jakub Fijak, Gotard, Invisible hand, Władysław Komendark, Jacek Rozwadowski, Dorian Przystalski, Przemysław Rudź, Paweł Wawrzyniak, Dariusz Wilk (DaWi), Vanderson, Wojciech Wszelaki.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Starlit Corners of Our Homes - Lights Dim


Płyta "Starlit Corners of Our Homes" wykonawcy Lights Dim, zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Muzyka spokojna - bardzo różnorodne i bogate instrumentarium z dominującym w wielu utworach brzmieniem fortepianu, rzadziej gitary, brzmienia syntetyczne oraz  samplowane wstawki - czynią z tego koktajlu muzycznego, prawdziwy nektar dla moich uszu. Dawno już nie słyszałem tak dobrej twórczości z kręgu brzmień - elektroniczno - elektryczno - akustycznych! Sama muzyka pięknie skomponowana, choć nie nadmiernie przearanżowana - dość prosta harmonicznie, ale jakże wymowna. Sample umiejętnie współgrają z całością przekazu. Jednym słowem prawdziwa sztuka!!! Polecam tą pozycje osobom zmęczonym, zestresowanym i oraz znudzonym stricte muzyką elektroniczną. Ta muzyka jest jak chłodna bryza w upalny letni dzień! Zapraszam serdecznie do wysłuchania - ElMjuzik



Informacje o wydawnictwie:
Lights Dim is a solo project of Marek Kamiński (also New Century Classics). 'Starlit Corners of Our Homes' has been recorded and mixed in jan/feb 2010 @ Mateusz Majewski Concrete Cut Studios.

credits

released 07 April 2010
The album features sound samples from Freesound.org. I'd like to show my deep gratitude to all the people who keep the site alive - without you making music wouldn't be that much fun.

'Moth' and 'Peter Falk' feature audio quotes from 'Rope' by Alfred Hitchcock and 'Wings of Desire' by Wim Wenders respectively. Those are both amazing movies and I strongly encourage you to see them in case you haven't.

piątek, 10 sierpnia 2012

Electronic Revival - minus plus.

Od dłuższego czasu zabieram się do napisania kilku słów na temat albumu grupy "Electronic Revival" pt: "minus plus". Poniżej zamieszczam swoje refleksje po kilkukrotnym przesłuchaniu płyty.
Tytuł samego albumu jest bardzo intrygujący, okładka może już nieco mniej, ale nie w tym rzecz, póki co. Album zawiera dziesięć kompozycji. Pierwszy utwór zatytułowany "Powiew" - zaczyna się tajemniczo, po czym wchodzi sekwencja basowa przypominająca mi muzykę J.M. Jarrea. I jest pięknie, następnie solo gra przesterowana gitara (ładna solówka i improwizacja do tematu). I tak przez ponad siedem minut Electronic Revival raczą moje uszy zgrabną melodią. Album zaczyna się obiecująco! Utwór drugi "Taniec oscylatorów" - I znowu świetny wstęp z akordami granymi na smyczkach - potem zaczyna się plumkanie i buzowanie dźwięków rodem z horroru.Bardzo ciekawa i intrygująca mieszania "pociętych" analogowych dźwięków. Sekwencje owe bardzo dobrze zgrane są z rytmem - utwór pełen energii i kipiący aż od "zabawy oscylatorami" syntezatora. Bardzo inspirujące granie - brawo! Utwór trzeci "Przypływ". Tajemniczy początek (to pewien standard muzyki elektronicznej chyba? Tajemniczy wstęp). Powoli przebija się sekwencja, która w konsekwencji prowadzi słuchacza do przejścia w zadziorną gitarę - która po nieco przydługim wstępie zaczyna "śpiewać" swoje solo. Brzmienie gitary do złudzenia przypomina mi to z pierwszego utworu! Słucham dalej, przecież użycie tej samej barwy w dwóch utworach na jednym albumie to nie grzech! I tak już do końca utworu w zasadzie nie dzieje się nic - wypadek przy pracy? Każdemu może się zdarzyć. Utwór nr. cztery "Żyj a nie tylko istniej". Piękny i wzniosły tytuł! Z przesłaniem. O jej ups, chyba mój odtwarzacz szwankuje? Słucham utworu nr trzy czy cztery? Nie mogę się połapać! No nic użycie tej samej barwy gitary grającej solo oraz improwizację w trzech utworach na jednym albumie - to jeszcze nie grzech!? Aha to jednak nr cztery - ładny mostek dźwiękowy w postaci dźwięków samplowanych chórków - nieco wzbogacił i nadał odrobinę charakteru całej kompozycji. "Mgła myśli" - utwór nr pięć. Wstęp bardzo intrygujący, przywiódł mi na myśl muzykę z filmu "Obcy - przebudzenie". Te filmowe klimaty są interesujące i wciągające! Piękny muzyczno-filmowy wstęp w kolejnej części utworu przeistacza się powoli w muzykę ilustracyjną. Jest to bardzo dobry utwór, kompozycja z "najwyższej półki". Utwór nr. sześć pt: "Ocean" - po krótkim wstępie na tle fajnego plumkania elektronicznego znowu słyszę gitarę grającą "rify" - ale to brzmienie!!! Zastanawiam się czy gitarzyście podczas sesji (jednej lub wielu?) nie zawiesił się efekt przesteru - który słyszę po raz kolejny! Pominę kwestię sposobu interpretacji gry (w każdej kompozycji jest to kalka samej siebie z poprzedniego utworu). Kompozycja przeciętna - nie wyróżniająca się niczym ciekawym na tle całości - i ta gitara - zaczynam zgrzytać zębami! Kolejny utwór pt: "Wulkan" zaczyna się prawdziwą "erupcją" analogowego solo na bazie ostrego rockowego grania "rifami" - i to mnie kręci!!! Super - ale zaraz, zaraz co się stało? Skąd to przejście?, na prawie (prawie robi wielką różnicę!) klasyczny jazz - grany pochodami kontrabasu!! Niezły pomysł gdyby fragment ten nie brzmiał jak wklejone demo taniego keyboardu firmy CASIO - oj Panowie - to nie przystoi!!! A fuj! cały utwór byłby bardzo dobry - gdyby nie ten "Paskudny jazzik" - pasujący moim zdaniem jak "kij w oko" w tym utworze, pod każdym względem. Pomijam fakt "zawieszonego efektu" gitarzysty - ponieważ w tym utworze, brzmienie to aż tak bardzo nie razi w kontekście całego albumu. Słuchamy dalej. Utwór ósmy "Zatrzymaj się" -  Ciekawy wstęp, przyciąga moją uwagę. Łagodne przejście w klimat swingującego jazzowego klimatu. Pięknie brzmi solo trąbki - ma odpowiedni pogłos i nagle utwór przechodzi w delikatne elektroniczne pulsowanie z głosem wokalistki - bardziej popowej niż jazzowej i znowu swingujące błądzenie - generalnie bardzo ciekawy fragment albumu - to mi się podoba!!! Tak trzymać. Utwór na dziewięć pt: "C2H5OH" - czyli w wolnym tłumaczeniu "Samogon". Przypomniał mi klimatem nieco dość znany utwór muzyki elektronicznej - którego tytułu dzisiaj nie pamiętam, ale dźwięki są mi znane, aż nadto dobrze- generalnie utwór przeciętny - typowy "wypełniacz" na płytę. Ostatni utwór na płycie pt: "Dokąd" - skądinąd bardzo trafny, ale o tym dalej. Początek bardzo ciekawy - wciągający - dobrze dobrana barwa basowa "slap" do klimatu. Chwytliwy temat zagrany na jakimś brzmieniu a'la "electric piano", wstawka wokalna rodem z "Enigmy", jakoś tutaj mnie nie przekonała, ale przejście patetyczną barwą "String" na kolejną część utworu bardzo sensowne i dobrze brzmiące. Utwór bardzo skomplikowany aranżacyjnie - częste zmiany klimatów - myślę, że nie potrzebne w kontekście całości - no ale cóż - odbiór muzyki to kwestia indywidualna i bardzo subiektywna, więc niech i tak będzie!

Reasumując - Dokąd idziesz Electronic Revival??? Moim zdaniem "minus plus" to album mocno niespójny, mimo nagminnego stosowania brzmienia przesterowanej gitary chyba jako swego rodzaju spójnika całości?! Muzyka, tytuły utworów i okładka -  nie stanowią w moim odczuciu żadnego sensownego przekazu.
Album "minus plus" = "misz masz". To pierwsza znana mi płyta grupy Electronic Revival i jak na razie ostatnia. Album mnie nie przekonał - nazwałbym to granie przerostem formy nad treścią - swoistym błądzeniem, choć słychać że sami muzycy to wirtuozi swoich instrumentów - dlatego należało by oczekiwać wirtuozerii zarówno w koncepcji muzycznej albumu jak i w każdym detalu, niestety zawiodłem się srodze. Album ląduje w archiwaliach. Zainteresowanych odsyłam na stronę Electronic Revival.

Electronic Revival: http://electronic-revival.pl/pl/muzyka

ELMjuzik!

niedziela, 29 lipca 2012

summer storm - the motyw

To nagranie powstało, jakby "przez przypadek" podczas tworzenia materiału na mój nowy autorski album. Kompozycja w stylistyce trance-house-electro. Zapraszam do posłuchania i komentowania.  Miłego przytupywania nóżką :) Styl: trance-house-electro.
This recording was as if "by accident" when creating the material for my next artist album. The composition in the style of trance-house-electro. Feel free to listen and comment.
ELMjuzik

środa, 25 lipca 2012

Eternal Silence - Nerious


Chciałbym zaprezentować najnowszy album Nerious'a - Kompozytor przedstawia swoje dzieło elektroniczne w nowatorski sposób. Pisząc o nowatorstwie mam na myśli - sposób w jaki autor dobrał dźwięki, barwy, akordy i inne elementy muzycznego anturanżu z którego zbudowana jest muzyka na "Eternal silence". W moim skromnym odczuciu album jest mini dziełem!To muzyka elektroniczna, w nowoczesnym i bardzo specyficznym ujęciu. Słyszymy tutaj minimal, bardzo modne ostatnimi czasy barwy modulowanego sub basu, klasyczne brzmienia analogowe oraz pocięte umiejętnie sample budujące dynamikę i rytm kompozycji. Całość stanowi bardzo ciekawy i wciągający "misz-masz", choć czasami bardzo "kanciasty" w swoim wyrazie. Muzyka eksperymentalna - nie każdemu przypadnie do gustu, przeznaczona raczej dla "wprawionych" słuchaczy el-muzyki. Nie znajdziecie tutaj zbyt wielu elementów klasycznej elektroniki - lecz osobiście uważam to za wielki plus całości. A kończący album utwór "Fractal snow (Vivaldi's Winter) - autorska wersja utworu "Zima" Antonio Vivaldi"ego rewelacyjnie spaja i zamyka w sójną całość muzykę Nerious'a. Nowatorskie podejście artysty do tematu el-muzyki mnie przekonało, dlatego zachęcam do przesłuchania tego albumu i czerpania wielu wrażeń z obcowania ze sztuką "wysokich lotów"!

Album jest do pobrania za darmo z serwisu Jamendo : http://www.jamendo.com/pl/list/a109183/eternal-silence

ElMjuzik

czwartek, 19 lipca 2012

Three Trapped Tigers - Remix or Die

Podczas moich poszukiwań muzycznych, natrafiłem na album grupy "Three Trapped Tigers" pt: "Remix or Die". Muzyka jaką usłyszałem na tym albumie to elektronika - ale jakaś nowa, inna,absorbująca,świeża - oryginalna. W ogóle cały album, jest jakiś inny - jakby "pastelowy" a okładka doskonale oddaje barwę całości - brawa dla masteringowca za kawał świetnej roboty! Utwory są zróżnicowane i zagrane z polotem, wciągające, tajemnicze i.....nie przewidywalne. Momentami słyszałem na albumie nawet OMNI (utwór Cramm) Wielkie brawa dla There Trapped Tigers za ten album! Muzyka w tym zestawie jest zróżnicowana i barwna, dlatego nie ma mowy o tym, żeby podczas odsłuchiwania popaść w nudę i jednostajne podrygiwanie głową. Kawał nowatorskiej i profesjonalnej roboty muzycznej. Mój faworyt to utwór "Ulnastricter (Evil EX Remix). Dla takiej muzyki, warto pisać recenzje albo notatki prasowe. Serdecznie polecam - ElMjuzik


poniedziałek, 9 lipca 2012

Think of Tomorrow - Leitbur

Mam przyjemność zaprezentować indie-synthpopwy album wykonawcy ukrywającego się po pseudonimem "Leitbur". Album jest dostępny do pobrania w wersji elektronicznej jak i CD ze strony serwisu bandcamp.
Muzyka na tym albumie to bardzo przyjemna mieszanka synthpopu z nowoczesnym indie - a wszystko to w pięknej oprawie elektronicznej.Charakterystyczny wokal i klimat tego albumu, doskonale pasują do lata i wakacji. Albumu wysłuchałem z wielką przyjemnością! Niecałe pół godziny naprawdę godnego synthpopu, nie męczą a potrafią wprawić słuchacza w bardzo przyjemny nastrój! Przy tej muzyce można naprawdę "odpłynąć" w krainę wakacyjno-letnich marzeń przy kieliszku dobrego wina, zachodzie słońca i miłym towarzystwie!!! Szczerze polecam. Elmjuzik




Strona www artysty: http://www.leitbur.com/

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Baron Von Luxxury - Have Fun with synthpop !!!

Wszystkich fanów lekkiej muzyki synthpop zapraszam serdecznie do nostalgicznej podróży w lata 80-te za sprawą niejkiego Barona Von Luxxury. Jego singiel pt: "Lovely Theresa" - to dobitny przykład na to, że jednak istnieje wynalzaek zwany "Wehikułem czasu". Co za wspaniały klimat - dyskotek lat 80 - tych, aż łezka się kręci w oku!!!! Świetny, klimatyczny singielek. Polecam i młej zabawy!!!! ElMjuzik




wtorek, 19 czerwca 2012

SANKT OTTEN - muzyka elektroniczna & synthpop


Podczas moich internetowych poszukiwań muzycznych natrafiłem na bardzo ciekawą muzykę z gatunku - no właśnie to kolejne pomieszanie gatunków z przewagą klasycznej muzyki elektronicznej, ambientu i synthpopu. Album "Sequencer liebie", niemieckiej grupy SANKT OTTEN - to dla miłośników muzyki elektronicznej naprawdę łakomy kąsek i pozycja wręcz obowiązkowa do posłuchania. Więcej informacji na temat samej grupy można znaleźć na ich stronie www: http://www.denovali.com/sanktotten/. Strona w języku niemieckim.
Muzyka na tym albumie to analogowa podróż przez swoiste nieznane przestrzenie kreowane przez brzmienia starych syntezatorów - jakże pasjonująca, jakże wciągająca!!!! Muzykom z SANKT OTTEN udało się zbudować piękne klimatyczne utwory, w których słychać nawet nowo romantyczną muzykę syntezatorową lat 80-tych.
Dodatkowym atutem grupy i jej wydawnictw jest bardzo charakterystyczny image , oraz szeroka oferta wydawnict i nośników (nawet płyty winylowe!) to wszystko pięknie i starannie opakowane i podane na tacy. Zachęcam do odwiedzenia strony SANKT OTTEN w BandCamp: http://sankt-otten.bandcamp.com/ i zapoznanie się z ich muzyką. Dla mnie objawienie!


 

ElMjuzik