poniedziałek, 11 lutego 2013

Przemysław Rudź - sekretny urok dobrej muzyki! Recenzja albumu "Discreet charm of an imperfect symmetry".

Dzięki uprzejmości Przemysława Rudzia, miałem możliwość przesłuchania ostatniego dzieła muzycznego tego artysty pt: "Discreet charm of an imperfect symmetry". Tytuł zaiste intrygujący! Ale mniejsza o tytuły, bardziej ciekawiła mnie zawartość tego materiału i podejście muzyka do tematu, gdyż Przemek Rudź w moim odczuciu to w tej chwili jeden z najciekawszych Polskich twórców muzyki elektronicznej, więc moje oczekiwania związane z tym materiałem były duże. I ciekawość, czy tym razem artysta potwierdzi swoje miejsce na piedestale, który zwie się "Jaśnie panowanie nad elektroniczną materią dźwiękową!". Gwoli ścisłości, należy wspomnieć o uczestnictwie w tym projekcie muzyków sesyjnych. Marek Matkiewicz - perkusja oraz Jarosław Figura - gitara. Wszystkie kompozycje zawarte na "Discreet....", zatytułowane zostały jako "Movement". Pierwszy utwór wprowadza słuchacza w tajemniczą przestrzeń dźwięku, kreowanego syntezatorowo. W przedłużających się układach akordów, okraszonych dyskretnymi efektami dźwiękowymi jest coś magicznego - taka muzyka działa na mnie dobrze - przyznaję. Po bardzo długim wstępie zaczyna się "gitarowy taniec", i choć brzmienie owej gitary jest oklepane aż do "granic wytrzymałości", zwłaszcza w drugiej części swojego solo zaczyna grać coraz bardziej ciekawe rzeczy, niestety druga część tortu gitarowego, nim zaczęła się rozkręcać na dobre, została "zalana"  masą analogowo-cyfrowej polewy czekoladowej. Nic to! Słucham dalej. Utwór drugi - "Movement 2". Powoli w tą dźwiękową historię wprowadzają mnie brzmienia znane mi z dzieł J.M Jarre - roboczo nazywam je "kosmicznymi plumkaniami", bardzo powoli w owe "kosmiczne plumkania" wkrada się miękka tekstura brzmieniowa, aby po chwili zaniknąć i pojawiać się na nowo w swych różnorodnych inkarnacjach brzmieniowych. Kompozycja rozwija się bardzo powoli, twórca położył tutaj nacisk na kreowanie dźwiękowych przestrzeni, które przyjemnie stymulują wyobraźnię słuchacza. Dźwięki płyną spokojnie, powoli sącząc w me ucho nieuchwytną materię el-muzyczną. Pod tą płaszczyzną dźwięku, co jakiś czas pojawiają się ciche niepokojące sekwencje, które w konsekwencji swojej pulsującej natury, doprowadzą do rozwiązania napięcia tak długo budowanego w utworze. Jednak w "Movement 2", rozwiązanie nie jest tak oczywiste jak mogło by się wydawać! Jako owo rozwiązanie usłyszałem "żywą" perkusję, grającą w dość swobodnej formie pod dyktando pulsujących syntezatorów.Pochwały dla twórcy za oryginalne rozwiązanie stylistyczne! Brzmienie "bębnów" jest okraszone lekko "estradowym pogłosem", co w efekcie dodaje muzyce nieco realizmu, rodem z lat 80-tych XX wieku. Jest to swoiste złudzenie grania "na żywo". Nie sposób odmówić Przemysławowi Rudziowi i jego kolegom muzykom kreatywności - zaiste ciekawa mieszanina dźwiękowa. Gdyby użyć porównania kulinarnego (zgłodniałem podczas słuchania "Discreet...") do tego utworu można by napisać: "Movement 2" jest jak muzyczna zupa w wielkim kotle, która pulsuje, bulgocze, paruje i wręcz kusi swoim zapachem, obiecując pyszną ucztę muzyczną dla duszy! Czy zaspokoi głód na dobrą muzykę? To jeszcze się okaże! Utwór "Movement 3", zaczynają znane już "kosmiczne plumkania" , ale na szczęście trwają krótko, zanim zacznie snuć swoją opowieść mocno "zdilejlowane" solo analogowego syntezatora, na tle wybrzmiewających i gasnących na przemian, elektronicznych "plam" dźwiękowych, a wszystko to ponownie okraszone "kosmicznym plumkaniem" w różnych formach. Słucham a muzyka płynie, tak jak czas, nieustannie trwa. I tak mogła by trwać, jednak nic nie trwa wiecznie i "Movement 3" również powoli ewoluuje do postaci elektronicznego funk-rocka, gdzie w końcu Przemysław Rudź daje upust swoim solowym popisom wirtuozerskim. Dalej w "Movement 3", usłyszałem frazę zaśpiewaną i przetworzoną przez urządzenie zwane Vocoderem (jako żywo, toż to Władysław Komendarek we własnej osobie!) a w końcówce utwór po raz kolejny zmienia swój charakter, na bardziej melodyjny (harmonicznie przypominający utwory Marka Bilińskiego!). Ostatnie frazy utworu "Movement 3" to czysta muzyczna el-poezja!!! Czyżby to swoisty muzyczny hołd dla "Legend" polskiej muzyki elektronicznej?! Tym spostrzeżeniem powoli kończę moje spotkanie z muzyką Przemysława Rudzia i jego albumem "Discreet charm of an imperfect symmetry". Chciałbym polecić ten album wszystkim miłośnikom dobrej muzyki elektronicznej, mimo iż nie jest to granie ot takie wprost, wyłożone jak kawa na ławę, oczywiste i efekciarskie , jednak w moim skromnym odczuciu podróż muzyczna z "Discreet.....", jest niesamowicie inspirująca i godna aby ją przeżyć więcej niż jeden raz! Dlatego zachęcam do wysłuchania "Dyskretnego uroku niedoskonałej symetrii" Przemysława Rudzia! Może i Wy odnajdziecie tam sekretny urok dobrej muzyki elektronicznej? ELMjuzik.

Strona www artysty: http://www.przemyslawrudz.com/dyskografia
Kup album: http://www.hqmusic.pl/discreet-charm-of-an-imperfect-symmetry-id-24.html

8 komentarzy:

  1. Czgoś tutaj nie rozumiem, to w końcu są 3 utwory na płycie czy 7? I płyta ma być w kwietniu w Generatorze a teraz już można ją kupić i to z siedmioma utworami? o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Cały album ma 7 utworów. Recenzję napisałem nad podstawie audycji premierowej w El_Stacji. A album kupic można i pod podanym linkiem. W sumie to raczej bez znaczenia - moim zdaniem, gdzie się kupuje muzykę. Zakup muzyki poza sklepem Generator jest dozwolony z tego co wiem :) Pozdrawiam

      Usuń
  2. Już wyjaśniam, bo narosło sporo niejasności wokoł wydania tej płyty. Wersja oferowana przez HQ Music to tylko pliki cyfrowe i na prośbę HQ podzieliłem to na 7 części (tak im pasowało marketingowo). Generator będzie wydawał tłoczoną płytę CD, na której pojawią się pierwotne trzy części tego materiału. Po prostu tak wyglądało to na początku jak robiłem miks i mastering, i tak Generator to wyda. Dzięki za fajną recenzję, szacunek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj. No to wszystko się wyjaśniło na szczęście! Juz wiadomo o co chodzi. Dzięki w imieniu czytelników za wyjaśnienie! I gratuluję bardzo udanej muzyki!!! Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Fascynujące, jak nawet elektroniczne "wytwórnie" wpieprzają się w zamysł twórczy artysty.
    Recenzja ciekawa, zachęciła mnie do nabycia albumu. Dzięki, Wojtas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję, za przemyślenia i komentarz i bardzo sie cieszę, że recenzja tak oddziaływuje na czytelników!!!! Pozdrawiam Jacka!!!!

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Miło mi, że się podoba. Zapraszam częściej i pozdrawiam!

      Usuń