Według
niepotwierdzonych źródeł największe wytwórnie porzucą dystrybucję albumów
fizycznych na masową skalę. Mają one stać się za to domeną specjalnych wydań,
niedostępnych dla wszystkich wykonawców. Ich sprzedażą miałby zająć się
wyłącznie Amazon, który już dziś jest największym na świecie dystrybutorem CD.
Płyty zniknęłyby z fizycznych sklepów, co oznacza niezłą rewolucję – sprzedaż
detaliczna wciąż przynosi ogromne zyski wytwórniom. Według Gartnera klienci
na muzykę na fizycznych nośnikach w 2010 roku wydali 15 miliardów dolarów, a
na muzykę
w cyfrowych formach 5,9 miliarda dolarów (w 2011 ma to być 6,3
miliarda). W 2015 roku, przy zachowaniu obecnych modeli dystrybucji, byłoby to
odpowiednio 10 i 7,7 miliarda dolarów. Trend od dawna jest widoczny, jednak
płyty wciąż są trzonem rynku i generują większe przychody.Tylko, że to
nie oznacza, że generują większe zyski. Koszt wyprodukowania albumu,
dystrybucji, transportu, marketingu itp. jest większy, niż w wersji cyfrowej.
Dlatego sens porzucenia fizycznych nośników już teraz, zanim zaczną przynosić
straty jest głębszy. Wszystko rozbija się o zachowanie kontroli nad tym,
co dzieje się w przemyśle muzycznym.
Bo przecież
od dawna wiadomo, że są one złe, niedobre, pobierają wysokie marże i
uzależniają od siebie wykonawców. Gdy pojawił się internet i możliwość wymiany
plikami (hello
Napster) giganci nie wiedzieli, co zrobić – piractwo pożerało konsumentów,
a zarządy nie potrafiły przyjąć do wiadomości, że wpływało także na zwiększanie
sprzedaży. Wykonawcy podjęli próby sprzedaży muzyki na własną rękę dzięki
iTunes i innym sklepom, jednak żaden, który chciał zarobić, nie był w stanie
zrezygnować z fizycznych nośników. Tylko, że szala z roku na rok przechyla się
na korzyść wirtualnych sklepów. Przy coraz szybszym wzroście cyfrowego rynku
widmo utracenia lukratywnych kontraktów, a co za tym idzie ogromnych pieniędzy,
staje się coraz wyraźniejsze.Wytwórnie
stają więc przed dylematem – trwać przy swoim i upierać się, że CD mają
jeszcze wieloletnią przyszłość czy próbować dostosować się do nowych warunków
wybiorą to drugie. Więcej – szybkim wycofaniem płyt i niemal całkowitym
przerzuceniem się do internetu mają szansę pozostać przy “władzy” i dalej
dyktować warunki.A że przy
okazji zniszczą sklepy płytowe itp.? To i tak stanie się prędzej czy później.Wygranym
będzie Amazon, który zostanie jedynym dystrybutorem fizycznych płyt z muzyką.
Zresztą i to nie na zawsze – nawet najwięksi audiofile w końcu przekonają się
do bezstratnych formatów cyfrowych.Oficjalnego
potwierdzenia tych rewelacji nie ma, ale nie zdziwmy się, gdy za rok okaże się,
że płyty CD odchodzą do lamusa.
Źródło: http://www.spidersweb.pl