poniedziałek, 28 stycznia 2013

Strange shores - Michael Daniels

Album "Strange shores" - który niedawno podsunął mi do przesłuchania mój przyjaciel, jest ekscytującą dawką muzyki elektronicznej zainspirowanej twórczością skądinąd znanego wszystkim miłośnikom el-dźwięków Vangelisa! Michael Daniels na płycie "Strange shores", serwuje nam dawkę niebywale kosmicznych dźwięków, podczas słuchania których poczułem się jakby przeniesiony w czasie do pierwszej połowy lat 80-tych XX wieku. To niesamowite! Kompozycje zagrane z wyczuciem i umiarem oraz wielkim talentem kompozytorskim! Co w obecnych czasach jest nie lada gratką nie tylko dla wytrawnych słuchaczy. Utwory jak na klasyczną muzykę elektroniczną, nie są zbyt długie i nie nużą, lecz przeciwnie z każdym dźwiękiem, z każdą progresją  i zmianą akordów powodują, że chce się słuchać, coraz dłużej, dalej i więcej. Album nie jest łatwy w odbiorze, dlatego przestrzegam wszystkich słuchaczy przed hurra optymistycznym podejściem do tej płyty! W przestrzenie "Strange shores", trzeba wchodzić powoli, bez pośpiechu i niecierpliwości, dzięki temu każdy z Was drodzy el-maniacy dozna swoistego "el-orgazmu" muzycznego i pełnej satysfakcji! Polecam do wnikliwego przesłuchania i być może zakupu za jedyne 7 Euro albumu Michaela Danielsa  w serwisie BandCamp!

Profil artysty w SoundCloud: https://soundcloud.com/mik300z
ELMjuzik

wtorek, 22 stycznia 2013

Dajcie szansę twórcom poszukać nowych rozwiązań muzycznych! - wywiad z DIGITALSIMPLYWORLD.

Wywiad z DIGITALSIMPLYWORLD! Tworzy muzykę z gatunku ambient i experimental electro. Publikuje swoją twórczość w sieci, min. Na portalu Jamendo i BandCamp. Koncertuje na żywo i jest niesamowicie kreatywnym oraz charakterystycznym twórcą muzyki!


Witaj DIGITALSIMPLYWORLD! Na samym początku naszej rozmowy, chciałem Ci podziękować, za przyjęcie mojego zaproszenia!



Zapraszam serdecznie do lektury wywiadu.

Co chcesz osiągnąć poprzez swoją twórczość? i do jakiej grupy ludzi jest skierowana Twoja muzyka?

DSW: W chwili obecnej chcę by słuchacz odkrywał szczegóły w utworach, by powracał do nich w poszukiwaniu ulubionych momentów. Słuchanie na być chodzeniem po iskrzącym ogrodzie z ulubionymi kwiatami. Wkładam w kompozycje elektryczność, ukrywam w nich emocje, zaszywam melancholię. To jest trudne. Nie wymyślisz tego ot tak, to musi być ta chwila. Ty sam wiesz jak wygląda taki moment stworzyłeś wzruszający album "Like a butterfly".

WW: Dziękuję :) Kontynuuj...

DSW: Z muzyką chcę dotrzeć do całej populacji Ziemi, a poważnie, nie mam na to wpływu. Muzykę kieruję do ludzi i podobno przy ostatnich utworach dobrze rosną rośliny i to bez wody, żart (śmiech).


Powiedz jak widzisz przyszłość muzyki elektronicznej w Polsce i na świecie, czy np: DubStep to jeszcze muzyka elektroniczna, czy już pop? 

DSW: Muzyka elektroniczna popularna, czyli style typowo taneczne, ma się dobrze i tak będzie, 140 uderzeń na minutę ma swoją siłę zwyczajnie rozrywkową. Gorzej widzę sytuację z muzyką elektroniczną o spokojnym brzmieniu, o nie komercyjnych zapatrywaniach. Tutaj grupa konsumentów jest hermetyczna. Są to wymagający słuchacze, oczekują podświadomie od wykonawcy by dostarczał  nowych doznań, nowych brzmień, lecz trzymają się uparcie starych muzycznych przyzwyczajeń, zespołów. Niestety, są jak spanikowany tonący, który potrafi utopić ratownika. Apel do słuchaczy, "Otwórzcie się na nowe brzmienia, dajcie szanse muzykom poszukiwać nowych muzycznych rozwiązań!" Często bywa, że twórca by utrzymać słuchaczy nie poszukuje. Kolejne płyty są klonami poprzednich, warto to zmienić.
DubStep ma korzenie w Reggae. Sądzę że jego przeznaczenie jest "rozrywkowe" więc stawiam go po stronie popu, elektronika jest tam tylko pretekstem do komercyjnego wykorzystania.

Czy widzisz w Polsce młodych muzyków grających el-muzykę, którzy wnoszą coś kreatywnego i wartościowego w sztukę, a jeśli tak to kogo?

Przykład młodemu pokoleniu musi dawać starsza gwardia, starsza gwardia el-muzyków (z małymi wyjątkami) okrzepła w swoim muzycznym dorobku. Skąd mają czerpać przykład? Słuchają zagranicznej komercyjnej muzyki i przenoszą to na polski grunt . Młody el-muzyk musi spotkać na swojej drodze mądrego nauczyciela i tu rola rodziców. Sam talent nie wystarczy. Dobrze jest by nauczyciel był twórcą, miał swoje kompozycje. Wtedy wiemy że trafiliśmy na osobę kreatywną, która będzie w stanie nauczyć tej pasji nasze pociechy. Ostatnio moją uwagę zwrócił Jakub Fijak, muzyczna nadzieja młodego pokolenia.
Dużą rolę w propagowaniu el-muzyki mają małe internetowe stacje. Pełnią ważną rolę, na ich barkach spoczywa wyszukiwanie nowych talentów a nie oczekiwanie na kontakt ze strony wykonawcy. To właśnie mądrze prowadzone radio samo wyciąga rękę do twórcy, proponując nadesłanie materiału. To świadczy o kreatywności prezentera, o prawdziwej chęci krzewienia tej muzyki.

Co czujesz występując publicznie, czy targają Tobą jakieś wewnętrzne emocje? Jak odbierasz kontakt z publicznością podczas występów na żywo?

Występ przed publicznością to misja samobójcza. Duże oczekiwania na scenie i  po stronie widowni. Występ to przeciąganie liny, ważne by przeciągnąć słuchaczy na swoją stronę a nie odwrotnie, przekonać ich, nawet jeśli będzie to dramatycznie trudne, przekonać do swojej muzyki.  Widownia tego oczekuje, ona nie chce schlebiania, "podlizywania się" ładnym materiałem, chce przyjść i przeżyć "coś", nawet trudnego, oczywiście bez przesady, nie zawsze,  nie wszędzie. Na festiwalu PLUM i Nocy Świętojańskiej  w Sopocie chciałem by muzyka się podobała, bo okoliczności takie były.
Na festiwalu Robofest....taaak i tu zaczyna się inny wymiar, możliwe że będę miał okazję zaprezentować ten materiał gdzieś jeszcze. Tu mam dylemat czy doprowadzić widownię do stanu wyższego odczuwania czy pozostać w punkcie nazwijmy  G.

WW: :)...


DSW: Występ był dla mnie nieziemskim przeżyciem, razem ze słuchaczami stworzyliśmy coś elektrycznego, te słowa zrozumieją tylko tam obecni, pozdrawiam ich wszystkich teraz i dziękuję. Jak określił to wrażliwy słuchacz Mariusz, był to syntetyczny atak na zmysły. To jest dziwne uczucie doprowadzić takiego stanu, no właśnie jaki to był stan? Katharsis? Podobno tak. Duże słowo. Ja byłem wstrząśnięty. To co przygotowałem dla innych, ze zdwojoną siłą trafiło do mnie. Rozmawiałem z widzami po występie i opowiadali o swoich doznaniach. Kilka osób słyszało słowa których tam nie było. Dobra, nie mówmy o tym dalej. Chcę to przeżyć jeszcze raz!

Jak odnosisz się do kwestii kreowania podczas występów "na żywo?" muzyki za pomocą komputera (laptopa) a z drugiej strony w sposób bardziej tradycyjny, za pomocą fizycznych klawiatur syntezatorów? I jakie znaczenie ma ten fakt dla odbiorcy muzyki w Twoim odczuciu?

Tradycyjny syntezator to też komputer, ba bez wcześniejszego zaprogramowania nie zagrasz koncertu i to jest specyfika muzyki elektronicznej. Jestem zdziwiony, że widzowie oczekują od osoby obstawionej komputerami, syntezatorami, że będzie w stanie zagrać na żywo 100%. Do zagrania zostaje jedna ręka, czasem dwie. W muzyce laptopowej jest identycznie, część jest zaprogramowana a część nie. Ba powiem więcej, twórca laptopowy ma przed sobą jeden komputer, osoba obstawiona syntezatorami ma tyle też samo komputerów w nich zawartych. To kto ma "łatwiej"? Musimy się oswoić i zrozumieć sytuację, że idąc na koncert muzyki elektronicznej zobaczymy muzykę przygotowaną, wyobraź sobie JMJ który ma zagrać ot tak na wariata. Sala wyje ze śmiechu, każdy tam obecny ma najweselszy wieczór w swoim życiu. Są rodzynki w tym wszystkim np: "Gudonis" Komendarek, on dostaje klawisz którego nie zna, i gra. To jest stare pokolenie muzyków. Władysław Komendarek jest jednym z  nielicznych muzyków który staje się artystą. Choć bycie artystą to nie jest łatwa sprawa, ja nim nie jestem , ty nim nie jesteś, w Polsce jak jest jeden...

Kto zatem według Ciebie jest owym artystą?

DSW: Słowo artysta jest nadużywane, jeśli mamy wrodzone predyspozycje do tworzenia tzw: sztuki, przekazane w genach, to jesteśmy artystami? To jest sztuczna nobilitacja naszej naturalnej cechy, którą powinniśmy przyjmować z pokorą, darem. Kto w takim razie jest artystą? Bycie artystą kończy się zwykle śmiercią. Artysta to suma: pasji, demonów, wzlotów, upadków, nałogów, szału twórczego, chorób, zawodów miłosnych, stylu życia itd. Jeśli chcesz stać się artystą musisz sztukę położyć na drugiej szali życia i z premedytacją dążyć by opadła. Patrz Beethoven, Mozart. Pierwszy głuchy, drugi umierał i komponował. Młode pokolenie w sposób naturalny postrzega muzykę elektroniczną jako integralną część swojego życia, stylu ubierania, zachowań itd, wszechobecne gadżety elektroniczne wsiąkły w nastolatków jak woda w pustynię. Przyjmują muzykę taką jaka jest bez rozmyślania typu, dlaczego ten pan nie dotyka klawiatury syntezatora a słyszymy muzykę, a dlaczego gra tylko prawą ręką a nie prawą i lewą. Odpowiedz jest prosta. Technologia. Pomaga przetworzyć w muzykę to co głowa wymyśli. Zdaje się że istnieje utwór muzyki klasycznej gdzie muzycy nie grają na instrumentach. Panuje cisza. Po utworze są oklaski. To my kreujemy swoje oczekiwania wobec jakiegoś wydarzenia, ważne by zrozumieć pewne sytuacje i je zaakceptować. Słuchając muzyki nie powinniśmy rozmyślać jak ona powstawała a cieszyć się jest skutkiem dla naszej duszy, choć słuchając lubię odczytywać stany ducha twórcy poprzez to co słyszę. Na muzykę w 100% powstającą na żywo trzeba wybrać się do filharmonii.

Dlaczego udostępniasz swoją twórczość bezpłatnie?

Bo tak chcę i  chcę by to się zmieniło z prozaicznego powodu. Prąd kosztuje. Komputer stracił już gwarancję wiele lat temu. A tak poważnie, pieniądze to nie wszystko. W utworach oddajemy cząstkę siebie. Czy można to przeliczyć na pieniądze? Idealne rozwiązanie to robić to co się "kocha" i dostawać za to pieniądze, ale ilu jest takich ludzi? no ilu? Powinno być miejsce w sieci gdzie twórca ma swoje konto gdzie wpłacane są darowizny przez wysłanie sms. Jeszcze jedna sprawa, zobacz nikt się nie pyta dlaczego udostępnia się twórczość za pieniądze. Jedno jest dziwne i drugie podejrzane. Nie zapomnijmy więc że twórca też człowiek i zjeść musi, no chyba że jest na diecie (śmiech).

W jednym z wątków na forum skrytykowałeś najnowsze wydawnictwo Przemysława Rudzia i Władysława Komendarka przecież to uznani artyści polskiej sceny, a Władek Komendarek to wręcz "żywa legenda", w związku z tym co Cię skłoniło do publicznego wyrażenia tak krytycznej opinii o tej muzyce? Zacytuję może Twoją opinię: 

"Dziwny utwór ("Unexplored Secrets Of REM Sleep" - przyp autora.), nie powinniśmy się klepać po ramieniu jesli ta płyta ma być udana. Jest jakiś nieład w tym utworze, nie wiem na czym to polega, ale jakieś rozdygotanie nienaturalne. Brzmi jak poszukiwanie czegoś nowego ale z zachowaniem starej formy. Takie mam odczucia, sorry że krytyczne, nie tego oczekiwałem".

Opublikowałeś ten wpis w "gnieździe elektronicznych i fanatycznych os!", czyli na forum Studio Nagrań! - podziwiam za odwagę!

DSW: Dobre, mocne pytanie. To jest temat rzeka, krytyka. Pogadamy teraz o dobrej muzyce, jednak. To jest własnie paradoks, cała płyta jest świetna jako płyta. Tutaj myślę nastąpił błąd w doborze właściwego utworu promującego cały album. Nie znając całości ta kompozycja wydaje się, jak wyrwany rozdział z książki w którym poznajemy bohatera, lecz którego nie znamy z wcześniejszych losów, obcego nam. Mam podobny przypadek ze słuchaniem mojej EPki "Getting Away From It All", namawiam by słuchana była w całości, otwiera ją utwór który ma dwie minuty, słuchany samodzielnie, nie powie nam nic o całości, ba wręcz wystraszy a przecież  całość zebrała pozytywne recenzje. "Unexplored Secrets Of REM Sleep" to skomplikowana kompozycja. Wiele tam się dzieje, finał jest mocny. Widać że Panowie chcieli zajrzeć w rejony psychodeliczne, co im się udało idealnie i ta ewidentna nierówność oddaje te stany. Czy skrytykowałbym jeszcze raz ten utwór? Nie nadawał się do promocji całej ścieżki, wybrał bym inny. W kontekście całości track się broni, lecz nie jest to muzyka łatwa, i tu jest wielki plus! Zobacz rozmawiamy o nim! Tu jest siła kompozycji nietuzinkowych. Krytykowane i tak zostają w pamięci. Muzyka nijaka nawet jak będzie miała recenzję w poczytnej gazecie, zniknie, pozostawiając twórcy mniemanie, że dotarł do miejsca gdzie nikt nie drukował. Tej płytce to nie grozi zostanie,zostanie zapamiętana może nie jako kamień milowy, ale ważny przyczynek do chwały Władysława Komendarka i Przemka Rudzia. Reasumując cały wywód. Musiałem się mylić, co właśnie sobie uświadomiłem. Jaki człowiek wydaje się mądry gdy zaczyna krytykować i jaki staje się normalny gdy uświadamia sobie błąd.


Plany na bieżący rok?

DSW: Pojawi się kilka płyt które mają trafić tylko do małego grona, symboliczne nakłady. Płyta na kasecie magnetofonowej, może pojawi się płyta poprzedzona Epką "Getting Away From It All". Eksperymentalny projekt zapisania dźwięku w wodzie. Ostatnio moją pasją są klipy do moich utworów, więc wypatrujcie nowości na YouTube. Planuję też występy.

Jakie marzenia ma DigitalSimplyWorld?

DSW: Stworzyć nową muzykę.

Bardzo serdecznie dziękuję Ci za ten wywiad! Oraz życzę spełnienia marzeń!

DSW: Bardzo dziękuję za przeprowadzenie wywiadu, oraz pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników bloga ELMjuzik!

Więcej informacji o artyście oraz jego muzyce można znaleźć klikając w poniższe odsyłacze:

http://www.youtube.com/user/digitalsimplyworld
http://www.jamendo.com/pl/artist/341200/digitalsimplyworld
http://digitalsimplyworld.bandcamp.com/

sobota, 19 stycznia 2013

Założenie - "Journey"

Album "Journey" artysty "Założenie", został mi polecony "pocztą pantoflową", przez mojego znajomego twórcę - muzyka. Z wielkim zainteresowaniem usiadłem aby przesłuchać ten materiał, a co z tego wynikło opisze krótko poniżej. Album zawiera dziesięć kompozycji w klimatach elektroniczno-ambientowych. Na początku odkrywania tego albumu, powiało mi nieco nudą, pomyślałem sobie "acha gdzieś już to słyszałem". Mimo tego cierpliwość moja w końcu została wynagrodzona! Od czwartego utworu zaczęło być naprawdę ciekawie i czym dalej tym ciekawiej! Styl muzyki wraz z postępem albumu uległ pewnej modyfikacji stylistycznej (czy to efekt zamierzony artystycznie?). Idąc dalej w utworze piątym, czyli tytułowym "Journey", usłyszałem wibracje rodem z gatunku BritPop, co nie ukrywam "postawiło mnie do muzycznego pionu!" i na dobre wprowadziło w niepowtarzalny klimat tej muzyki! Dźwięki w całości bardzo oryginalne z mocnym naciskiem na gatunek minimalelectro?! Moim skromnym zdaniem album "Journey" to bardzo udany i wysmakowany mariaż elektroniki, minimal i ambientu! Jego głównym atutem jest fakt, że artyście udało wykreować się niepowtarzalny styl i klimat muzyczny. Uważam, że "Założenie", ma do zaoferowania wiele pozytywnych wibracji swoim potencjalnym słuchaczom! Album "Journey" to niemal namacalne emocje i arcyciekawe klimaty w które z pewnością warto się zanurzyć głębiej a dzięki temu wyrobić sobie swoją własną opinię na temat muzyki "Założenie"! Dla mnie rewelacja!!! Polecem serdecznie ELMjuzik.

Więcej informacji o artyście znajdziecie tutaj: http://www.myspace.com/journey-music

środa, 16 stycznia 2013

Industrial love - Dorian Przystalski.

Niedawno trafił w moje ręce (a może raczej uszy), album Doriana Przystalskiego pt: "Industrial love", wydany ponad pięć lat temu, mimo tego jest to dla mnie nowość muzyczna. Nie po raz pierwszy spotykam się z muzyką Doriana, wcześniej znałem już kilka jego utworów z serwisu www.mp3.wp.pl a min, genialny utwór pt: "Aurora Borealis" z albumu "Antimatter"! Tym razem klimat muzyki jest nieco inny, choć jest to niewątpliwie cały czas muzyka elektroniczna "pełną gębą"! Płyta zawiera dziewięć kompozycji utrzymanych w nieco ciemniejszych odcieniach i chłodnych barwach. Artysta powoli wprowadza słuchacza w swoją muzykę, tak aby w trzecim utworze "Cold wind" już w pełni wyłożyć "karty na stół". I to właśnie "Cold wind" - ten zimny wiatr, który wieje z albumu "Industrial love", jest właściwym początkiem rzeczy interesujących! Trzeba tutaj wspomnieć iż powstał bardzo ciekawy teledysk do tego utworu, który można obejrzeć w serwisie YouTube pod adresem:http://www.youtube.com/watch?v=DXMMgaOlvbE.Cechą charakterystyczną muzyki Doriana są świetnie dobrane brzmienia syntezatorowe w każdej z kompozycji bez wyjątku! Dodatkowy atut to, bezbłędnie zaprogramowane sekwencje rytmiczne oraz umiejętne tworzenie napięcia w  utworach! Wszystko to razem sprawia że, artysta ma bardzo charakterystyczny i ukształtowany własny styl muzyczny, który oscyluje gdzieś na pograniczu klasycznej muzyki elektronicznej, ambientu i muzyki eksperymentalnej. Utwór czwarty "Moving lights" - to gratka dla ortodoksyjnych fanów klasycznej muzyki elektronicznej, kompozycja zbudowana jest na powtarzalnej sekwencji basowej granej w tzw: prymce wokół której snuje się nostalgiczna improwizacja syntezatorowa. To ponad trzynastominutowa suita elektroniczna porywająca słuchacza swoją ekspresją! Technicznie całość albumu jest zrealizowana w sposób nienaganny a wręcz perfekcyjny. Serdecznie pragnę zaprosić wszystkich słuchaczy na nieco nostalgiczną i zadumaną, ale jednocześnie porywającą ucztę elektroniczną w tle wysublimowanych melodii oraz industrialnych krajobrazów górnego śląska! Ze wszech miar, warto dać się porwać i ponieść w nieznanym kierunku przez zimny wiatr muzyki Doriana Przystalskiego i jego "Industrial love"!

Najnowszy teledysk Doriana Przystalskiego możecie obejrzeć poniżej:


Więcej informacji o artyście można znaleźć na jego stronie internetowej: http://www.dorian.art.pl, gdzie min można zakupić "Industrial love"! Polecam serdecznie. ELMjuzik

wtorek, 15 stycznia 2013

embryo - morsmores

Album "embryo" - artysty morsmores, zawiera muzykę z pogranicza muzyki elektronicznej i ambient. Cały album to jedenaście kompozycji, utrzymanych w bardzo mrocznym klimacie. Muzyka z "embryo", potrafi przyciągnąć uwagę słuchacza i z całą pewnością, jest bardzo tajemnicza oraz powiedziałbym, że nieco rachityczna w swojej formie artystycznej, co nie jest pejoratywne a jedynie nadaje muzyce  morsmores - a specyficzny charakter . Kompozycje mają swój charakter i szybko pobudzają wyobraźnię. Tej muzyki słucha się tak jakby oglądało się wciągający film, jest ona bardzo obrazowa. Wielkim plusem tej zawartości dźwiekowej jest fakt iż artysta do wykreowania klimatu użył nie tylko beznamiętnie i mechanicznie brzmiących sampli i elementów nie muzycznych (częsta cecha produkcji ambientowych), ale zawarł w swojej muzyce wiele progresji melodycznych, co w moim odczuciu znacznie podnosi wartość artystyczną tego albumu. Pozycja obowiązkowa dla fanów ambientu! Dla fanatyków elektroniki chyba nie do końca. Przestrzegam przed słuchaniem tego albumu przez osoby o skłonnosciach depresyjnych, ewentualnie będacych w trudnych momentach swojego życia! Ta muzyka wam nie pomoże! To album, tajemniczy, smutny o mocno dołującym klimacie, mimo to bardzo wartościowy muzycznie! Sądzę, że warto się z nim bliżej zapoznać! Polecam serdecznie. ELMjuzik

piątek, 11 stycznia 2013

DigitalSimplyWorld - Hypnotyzajzer World II - dżwiękowa wycieczka dla wybranych!

Singiel twórcy o pseudonimie DigitalSimplyWord "Hypnotyzajzer World II" a w wolnym tłumaczeniu, "Hipnotyczny świat część II". To dźwięki doskonale znane z poprzednich wydawnictw tego artysty. Absolutnie czysty ambient, doskonale sterylny i pełen zsamplowanych dźwięków.A wszystko to umieszczone w przestrzeni wirtualnego pogłosu. Co mnie zaciekawiło w tym wydawnictwie? Zaciekawił mnie sposób w jaki DigitalSimplyWorld składa i skleja swoje samplowane dźwięki w sekwencje, w narastające sekwencje dźwięków wyjętch z życia codziennego. Pukania i stukania różnorodnych przedmiotów, tudzież sprzętów domowego użytku, na początku utworu mogą wydawać się nieco prymitywnym sposobem, na zainteresowanie sluchacza tym materiałem, lecz to jeszcze nie wszystko co oferuje nam artysta. Czym dalej wsłuchujemy się w utwór, możemy zanużyć się daleko bardziej i głębiej w otchłań dźwięków kreowanych przez DigitalSimplyWorld. Wraz z upływającymi sekunadami tego "maxi utworu", mnogość i natężenie dźwięków powodują że muzyka ta zaczyna żyć jakby własnym życiem coraz bardziej hipnotyzuje i wciąga słuchacza jak wir mętnej rzeki. Rzeki dźwięku.  Być może tych kilka słów, zaciekawi Was drodzy sluchacze na tyle aby dać się poniesć tej swoistej "muzycznej anarchii"?, a być może nie zaciekawi was wogóle moja krótka recenzja?! Tego nie wiem. Lecz wiem, że "Hypnotyzajzer World II", to muzyczna podróż w którą nie każdy zostanie zabrany, to dźwiękowa wycieczka dla wybranych!

Singiel ten jest zapowiedzią "pełnometrażowego" albumu DSW pt: "Singles", którego premiera będzie miała miejsce 18 stycznia 2013. Poniżej kilka słów o albumie, które napisał sam autor, czyli DigitalSimplyWorld:

Album "Singles" zabierze Was w podróż przez muzykę pełną emocji, pogłaszcze po duszy wzruszeniem, zaskoczy nawiązaniem do starych klasycznych brzmień rodem z krainy Klausa Schulze. Zahaczy o iskrzące przestrzenie rodem z filmów sci-fi, gdzie w kosmicznej próżni słychać szepty ciemnej materii. Syntetyczny atak na Wasze zmysły mam nadzieję, że zakończy się co najmniej remisem ze wskazaniem na przyjemne doznania. Nie jest to muzyka lekka i przyjemna, wymaga skupienia, dzięki czemu odda z nawiązką emocje jakie zawiera.
Ważną rolę w albumie pełni cisza, przejścia pomiędzy niektórymi utworami mogą wydawać się troszkę długie, lecz są ważne w utrzymaniu specyficznego klimatu jaki panuje na płycie, pewnego aktywnego rześkiego wyciszenia, gdzie nic się nie dzieje bez udziału słuchacza. Do podróży warto "zabrać ze sobą" dobrej jakości nagłośnienie, ilość mikro dźwięków sterefonicznych pięknie rozkłada się na kanałach stereo lub kina domowego, tworząc przestrzenne obłoki i zaskakując mnogością szczegółów, które przemieszczają się w tle jak przechodnie na ruchliwej, szerokiej ulicy Warszawy.
Okładka to szachownica z której "wylewają" się pola. Muzyka na tym wydawnictwie opisuje życie, więc problemy są jak dostawiane pola do już istniejącej planszy. Życie jakże by było prostsze gdyby opierało się na regułach królowej wszystkich gier, stałych regułach.
Zapraszam."

Poniżej prezentuję wideo do nagrania "Hypnotyzajzer World II"! Polecam ELMjuzik

sobota, 5 stycznia 2013

Insomnia - Shadows and Mists

Grupa Insomnia i jej album "Shadows and Mists" już od dość dawna znajduje się na liście moich ulubionych polskich wydawnictw elektronicznych. Muzyka z pogranicza ambientu i elmuzyki. Album zawiera sześć kompozycji, w których przeplatają się dokładnie te elementy o jakich napisałem powyżej. Backgrund kompozycji stanowią ambientalne atmosfery i dźwięki oraz dość prosto podane rytmy. Warstwę harmoniczną wypełniają pięknie i z wielkim umiarem podane dźwięki i syntezatorowe solówki. Cały album, skomponowany jest w  nastrojowej i nieco mrocznej konwencji. W muzyce duetu Insomnia z Łodzi słychać doskonały balans pomiędzy nachalnością i dynamiką syntezatorów a swoistym minimalizmem teł na bazie których zbudowane są wszystkie kompozycje. Moim faworytem na płycie jest utwór "Retirement", może dlatego, że dużo tam pięknych atmosfer i klimatu klasycznej elmuzyki?! Muzyka zaiste piękna i zagrana z wielkim kunsztem kompozytorskim. Słychać, że Adam Mańkowski i Łukasz Modrzejewski doskonale się rozumieją i mają wyraźnie sprecyzowany styl muzyczny. Albumu "Shadows and Mists" słucha się z wielką przyjemnością i każda kolejna kompozycja zachęca wręcz aby posłuchać następnej. Na płycie nie ma zbyt wielu dłużyzn, co często jest udziałem tzw. "Produkcji elektronicznych", może z wyjątkiem utworu "Hurt This Much", który trwa ponad dziewięć minut i jest nieco nużący w swej formie, nie znajdziecie tu słabych kompozycji! Ten doskonały i "wychuchany" kawał muzyki elektronicznej na pewno spodoba się fanom klasycznej muzyki elektronicznej jak i muzyki ambientalnej! Serdecznie polecam ten album i muzykę grupy Insomnia! Więcej informacji na temat grupy znajdziecie na tej stronie internetowej: http://www.insomnia.net.pl/


Polecam serdecznie ELMjuzik!