poniedziałek, 28 stycznia 2013
Strange shores - Michael Daniels
wtorek, 22 stycznia 2013
Dajcie szansę twórcom poszukać nowych rozwiązań muzycznych! - wywiad z DIGITALSIMPLYWORLD.
Witaj DIGITALSIMPLYWORLD! Na samym początku naszej rozmowy, chciałem Ci podziękować, za przyjęcie mojego zaproszenia!
Zapraszam serdecznie do lektury wywiadu.
Co chcesz osiągnąć poprzez swoją twórczość? i do jakiej grupy ludzi jest skierowana Twoja muzyka?
DSW: W chwili obecnej chcę by słuchacz odkrywał szczegóły w utworach, by powracał do nich w poszukiwaniu ulubionych momentów. Słuchanie na być chodzeniem po iskrzącym ogrodzie z ulubionymi kwiatami. Wkładam w kompozycje elektryczność, ukrywam w nich emocje, zaszywam melancholię. To jest trudne. Nie wymyślisz tego ot tak, to musi być ta chwila. Ty sam wiesz jak wygląda taki moment stworzyłeś wzruszający album "Like a butterfly".
WW: Dziękuję :) Kontynuuj...
DSW: Z muzyką chcę dotrzeć do całej populacji Ziemi, a poważnie, nie mam na to wpływu. Muzykę kieruję do ludzi i podobno przy ostatnich utworach dobrze rosną rośliny i to bez wody, żart (śmiech).
Powiedz jak widzisz przyszłość muzyki elektronicznej w Polsce i na świecie, czy np: DubStep to jeszcze muzyka elektroniczna, czy już pop?
DSW: Muzyka elektroniczna popularna, czyli style typowo taneczne, ma się dobrze i tak będzie, 140 uderzeń na minutę ma swoją siłę zwyczajnie rozrywkową. Gorzej widzę sytuację z muzyką elektroniczną o spokojnym brzmieniu, o nie komercyjnych zapatrywaniach. Tutaj grupa konsumentów jest hermetyczna. Są to wymagający słuchacze, oczekują podświadomie od wykonawcy by dostarczał nowych doznań, nowych brzmień, lecz trzymają się uparcie starych muzycznych przyzwyczajeń, zespołów. Niestety, są jak spanikowany tonący, który potrafi utopić ratownika. Apel do słuchaczy, "Otwórzcie się na nowe brzmienia, dajcie szanse muzykom poszukiwać nowych muzycznych rozwiązań!" Często bywa, że twórca by utrzymać słuchaczy nie poszukuje. Kolejne płyty są klonami poprzednich, warto to zmienić.
DubStep ma korzenie w Reggae. Sądzę że jego przeznaczenie jest "rozrywkowe" więc stawiam go po stronie popu, elektronika jest tam tylko pretekstem do komercyjnego wykorzystania.
Czy widzisz w Polsce młodych muzyków grających el-muzykę, którzy wnoszą coś kreatywnego i wartościowego w sztukę, a jeśli tak to kogo?
Przykład młodemu pokoleniu musi dawać starsza gwardia, starsza gwardia el-muzyków (z małymi wyjątkami) okrzepła w swoim muzycznym dorobku. Skąd mają czerpać przykład? Słuchają zagranicznej komercyjnej muzyki i przenoszą to na polski grunt . Młody el-muzyk musi spotkać na swojej drodze mądrego nauczyciela i tu rola rodziców. Sam talent nie wystarczy. Dobrze jest by nauczyciel był twórcą, miał swoje kompozycje. Wtedy wiemy że trafiliśmy na osobę kreatywną, która będzie w stanie nauczyć tej pasji nasze pociechy. Ostatnio moją uwagę zwrócił Jakub Fijak, muzyczna nadzieja młodego pokolenia.
Dużą rolę w propagowaniu el-muzyki mają małe internetowe stacje. Pełnią ważną rolę, na ich barkach spoczywa wyszukiwanie nowych talentów a nie oczekiwanie na kontakt ze strony wykonawcy. To właśnie mądrze prowadzone radio samo wyciąga rękę do twórcy, proponując nadesłanie materiału. To świadczy o kreatywności prezentera, o prawdziwej chęci krzewienia tej muzyki.
Co czujesz występując publicznie, czy targają Tobą jakieś wewnętrzne emocje? Jak odbierasz kontakt z publicznością podczas występów na żywo?
Występ przed publicznością to misja samobójcza. Duże oczekiwania na scenie i po stronie widowni. Występ to przeciąganie liny, ważne by przeciągnąć słuchaczy na swoją stronę a nie odwrotnie, przekonać ich, nawet jeśli będzie to dramatycznie trudne, przekonać do swojej muzyki. Widownia tego oczekuje, ona nie chce schlebiania, "podlizywania się" ładnym materiałem, chce przyjść i przeżyć "coś", nawet trudnego, oczywiście bez przesady, nie zawsze, nie wszędzie. Na festiwalu PLUM i Nocy Świętojańskiej w Sopocie chciałem by muzyka się podobała, bo okoliczności takie były.
Na festiwalu Robofest....taaak i tu zaczyna się inny wymiar, możliwe że będę miał okazję zaprezentować ten materiał gdzieś jeszcze. Tu mam dylemat czy doprowadzić widownię do stanu wyższego odczuwania czy pozostać w punkcie nazwijmy G.
WW: :)...
DSW: Występ był dla mnie nieziemskim przeżyciem, razem ze słuchaczami stworzyliśmy coś elektrycznego, te słowa zrozumieją tylko tam obecni, pozdrawiam ich wszystkich teraz i dziękuję. Jak określił to wrażliwy słuchacz Mariusz, był to syntetyczny atak na zmysły. To jest dziwne uczucie doprowadzić takiego stanu, no właśnie jaki to był stan? Katharsis? Podobno tak. Duże słowo. Ja byłem wstrząśnięty. To co przygotowałem dla innych, ze zdwojoną siłą trafiło do mnie. Rozmawiałem z widzami po występie i opowiadali o swoich doznaniach. Kilka osób słyszało słowa których tam nie było. Dobra, nie mówmy o tym dalej. Chcę to przeżyć jeszcze raz!
Jak odnosisz się do kwestii kreowania podczas występów "na żywo?" muzyki za pomocą komputera (laptopa) a z drugiej strony w sposób bardziej tradycyjny, za pomocą fizycznych klawiatur syntezatorów? I jakie znaczenie ma ten fakt dla odbiorcy muzyki w Twoim odczuciu?
Tradycyjny syntezator to też komputer, ba bez wcześniejszego zaprogramowania nie zagrasz koncertu i to jest specyfika muzyki elektronicznej. Jestem zdziwiony, że widzowie oczekują od osoby obstawionej komputerami, syntezatorami, że będzie w stanie zagrać na żywo 100%. Do zagrania zostaje jedna ręka, czasem dwie. W muzyce laptopowej jest identycznie, część jest zaprogramowana a część nie. Ba powiem więcej, twórca laptopowy ma przed sobą jeden komputer, osoba obstawiona syntezatorami ma tyle też samo komputerów w nich zawartych. To kto ma "łatwiej"? Musimy się oswoić i zrozumieć sytuację, że idąc na koncert muzyki elektronicznej zobaczymy muzykę przygotowaną, wyobraź sobie JMJ który ma zagrać ot tak na wariata. Sala wyje ze śmiechu, każdy tam obecny ma najweselszy wieczór w swoim życiu. Są rodzynki w tym wszystkim np: "Gudonis" Komendarek, on dostaje klawisz którego nie zna, i gra. To jest stare pokolenie muzyków. Władysław Komendarek jest jednym z nielicznych muzyków który staje się artystą. Choć bycie artystą to nie jest łatwa sprawa, ja nim nie jestem , ty nim nie jesteś, w Polsce jak jest jeden...
Kto zatem według Ciebie jest owym artystą?
DSW: Słowo artysta jest nadużywane, jeśli mamy wrodzone predyspozycje do tworzenia tzw: sztuki, przekazane w genach, to jesteśmy artystami? To jest sztuczna nobilitacja naszej naturalnej cechy, którą powinniśmy przyjmować z pokorą, darem. Kto w takim razie jest artystą? Bycie artystą kończy się zwykle śmiercią. Artysta to suma: pasji, demonów, wzlotów, upadków, nałogów, szału twórczego, chorób, zawodów miłosnych, stylu życia itd. Jeśli chcesz stać się artystą musisz sztukę położyć na drugiej szali życia i z premedytacją dążyć by opadła. Patrz Beethoven, Mozart. Pierwszy głuchy, drugi umierał i komponował. Młode pokolenie w sposób naturalny postrzega muzykę elektroniczną jako integralną część swojego życia, stylu ubierania, zachowań itd, wszechobecne gadżety elektroniczne wsiąkły w nastolatków jak woda w pustynię. Przyjmują muzykę taką jaka jest bez rozmyślania typu, dlaczego ten pan nie dotyka klawiatury syntezatora a słyszymy muzykę, a dlaczego gra tylko prawą ręką a nie prawą i lewą. Odpowiedz jest prosta. Technologia. Pomaga przetworzyć w muzykę to co głowa wymyśli. Zdaje się że istnieje utwór muzyki klasycznej gdzie muzycy nie grają na instrumentach. Panuje cisza. Po utworze są oklaski. To my kreujemy swoje oczekiwania wobec jakiegoś wydarzenia, ważne by zrozumieć pewne sytuacje i je zaakceptować. Słuchając muzyki nie powinniśmy rozmyślać jak ona powstawała a cieszyć się jest skutkiem dla naszej duszy, choć słuchając lubię odczytywać stany ducha twórcy poprzez to co słyszę. Na muzykę w 100% powstającą na żywo trzeba wybrać się do filharmonii.
Dlaczego udostępniasz swoją twórczość bezpłatnie?
Bo tak chcę i chcę by to się zmieniło z prozaicznego powodu. Prąd kosztuje. Komputer stracił już gwarancję wiele lat temu. A tak poważnie, pieniądze to nie wszystko. W utworach oddajemy cząstkę siebie. Czy można to przeliczyć na pieniądze? Idealne rozwiązanie to robić to co się "kocha" i dostawać za to pieniądze, ale ilu jest takich ludzi? no ilu? Powinno być miejsce w sieci gdzie twórca ma swoje konto gdzie wpłacane są darowizny przez wysłanie sms. Jeszcze jedna sprawa, zobacz nikt się nie pyta dlaczego udostępnia się twórczość za pieniądze. Jedno jest dziwne i drugie podejrzane. Nie zapomnijmy więc że twórca też człowiek i zjeść musi, no chyba że jest na diecie (śmiech).
W jednym z wątków na forum skrytykowałeś najnowsze wydawnictwo Przemysława Rudzia i Władysława Komendarka przecież to uznani artyści polskiej sceny, a Władek Komendarek to wręcz "żywa legenda", w związku z tym co Cię skłoniło do publicznego wyrażenia tak krytycznej opinii o tej muzyce? Zacytuję może Twoją opinię:
"Dziwny utwór ("Unexplored Secrets Of REM Sleep" - przyp autora.), nie powinniśmy się klepać po ramieniu jesli ta płyta ma być udana. Jest jakiś nieład w tym utworze, nie wiem na czym to polega, ale jakieś rozdygotanie nienaturalne. Brzmi jak poszukiwanie czegoś nowego ale z zachowaniem starej formy. Takie mam odczucia, sorry że krytyczne, nie tego oczekiwałem".
Opublikowałeś ten wpis w "gnieździe elektronicznych i fanatycznych os!", czyli na forum Studio Nagrań! - podziwiam za odwagę!
DSW: Dobre, mocne pytanie. To jest temat rzeka, krytyka. Pogadamy teraz o dobrej muzyce, jednak. To jest własnie paradoks, cała płyta jest świetna jako płyta. Tutaj myślę nastąpił błąd w doborze właściwego utworu promującego cały album. Nie znając całości ta kompozycja wydaje się, jak wyrwany rozdział z książki w którym poznajemy bohatera, lecz którego nie znamy z wcześniejszych losów, obcego nam. Mam podobny przypadek ze słuchaniem mojej EPki "Getting Away From It All", namawiam by słuchana była w całości, otwiera ją utwór który ma dwie minuty, słuchany samodzielnie, nie powie nam nic o całości, ba wręcz wystraszy a przecież całość zebrała pozytywne recenzje. "Unexplored Secrets Of REM Sleep" to skomplikowana kompozycja. Wiele tam się dzieje, finał jest mocny. Widać że Panowie chcieli zajrzeć w rejony psychodeliczne, co im się udało idealnie i ta ewidentna nierówność oddaje te stany. Czy skrytykowałbym jeszcze raz ten utwór? Nie nadawał się do promocji całej ścieżki, wybrał bym inny. W kontekście całości track się broni, lecz nie jest to muzyka łatwa, i tu jest wielki plus! Zobacz rozmawiamy o nim! Tu jest siła kompozycji nietuzinkowych. Krytykowane i tak zostają w pamięci. Muzyka nijaka nawet jak będzie miała recenzję w poczytnej gazecie, zniknie, pozostawiając twórcy mniemanie, że dotarł do miejsca gdzie nikt nie drukował. Tej płytce to nie grozi zostanie,zostanie zapamiętana może nie jako kamień milowy, ale ważny przyczynek do chwały Władysława Komendarka i Przemka Rudzia. Reasumując cały wywód. Musiałem się mylić, co właśnie sobie uświadomiłem. Jaki człowiek wydaje się mądry gdy zaczyna krytykować i jaki staje się normalny gdy uświadamia sobie błąd.
Plany na bieżący rok?
DSW: Pojawi się kilka płyt które mają trafić tylko do małego grona, symboliczne nakłady. Płyta na kasecie magnetofonowej, może pojawi się płyta poprzedzona Epką "Getting Away From It All". Eksperymentalny projekt zapisania dźwięku w wodzie. Ostatnio moją pasją są klipy do moich utworów, więc wypatrujcie nowości na YouTube. Planuję też występy.
Jakie marzenia ma DigitalSimplyWorld?
DSW: Stworzyć nową muzykę.
Bardzo serdecznie dziękuję Ci za ten wywiad! Oraz życzę spełnienia marzeń!
DSW: Bardzo dziękuję za przeprowadzenie wywiadu, oraz pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników bloga ELMjuzik!
Więcej informacji o artyście oraz jego muzyce można znaleźć klikając w poniższe odsyłacze:
http://www.youtube.com/user/digitalsimplyworld
http://www.jamendo.com/pl/artist/341200/digitalsimplyworld
http://digitalsimplyworld.bandcamp.com/
sobota, 19 stycznia 2013
Założenie - "Journey"
Album "Journey" artysty "Założenie", został mi polecony "pocztą pantoflową", przez mojego znajomego twórcę - muzyka. Z wielkim zainteresowaniem usiadłem aby przesłuchać ten materiał, a co z tego wynikło opisze krótko poniżej. Album zawiera dziesięć kompozycji w klimatach elektroniczno-ambientowych. Na początku odkrywania tego albumu, powiało mi nieco nudą, pomyślałem sobie "acha gdzieś już to słyszałem". Mimo tego cierpliwość moja w końcu została wynagrodzona! Od czwartego utworu zaczęło być naprawdę ciekawie i czym dalej tym ciekawiej! Styl muzyki wraz z postępem albumu uległ pewnej modyfikacji stylistycznej (czy to efekt zamierzony artystycznie?). Idąc dalej w utworze piątym, czyli tytułowym "Journey", usłyszałem wibracje rodem z gatunku BritPop, co nie ukrywam "postawiło mnie do muzycznego pionu!" i na dobre wprowadziło w niepowtarzalny klimat tej muzyki! Dźwięki w całości bardzo oryginalne z mocnym naciskiem na gatunek minimalelectro?! Moim skromnym zdaniem album "Journey" to bardzo udany i wysmakowany mariaż elektroniki, minimal i ambientu! Jego głównym atutem jest fakt, że artyście udało wykreować się niepowtarzalny styl i klimat muzyczny. Uważam, że "Założenie", ma do zaoferowania wiele pozytywnych wibracji swoim potencjalnym słuchaczom! Album "Journey" to niemal namacalne emocje i arcyciekawe klimaty w które z pewnością warto się zanurzyć głębiej a dzięki temu wyrobić sobie swoją własną opinię na temat muzyki "Założenie"! Dla mnie rewelacja!!! Polecem serdecznie ELMjuzik.
Więcej informacji o artyście znajdziecie tutaj: http://www.myspace.com/journey-music
Więcej informacji o artyście znajdziecie tutaj: http://www.myspace.com/journey-music
środa, 16 stycznia 2013
Industrial love - Dorian Przystalski.
Najnowszy teledysk Doriana Przystalskiego możecie obejrzeć poniżej:
Więcej informacji o artyście można znaleźć na jego stronie internetowej: http://www.dorian.art.pl, gdzie min można zakupić "Industrial love"! Polecam serdecznie. ELMjuzik
wtorek, 15 stycznia 2013
embryo - morsmores
piątek, 11 stycznia 2013
DigitalSimplyWorld - Hypnotyzajzer World II - dżwiękowa wycieczka dla wybranych!
Singiel twórcy o pseudonimie DigitalSimplyWord "Hypnotyzajzer World II" a w wolnym tłumaczeniu, "Hipnotyczny świat część II". To dźwięki doskonale znane z poprzednich wydawnictw tego artysty. Absolutnie czysty ambient, doskonale sterylny i pełen zsamplowanych dźwięków.A wszystko to umieszczone w przestrzeni wirtualnego pogłosu. Co mnie zaciekawiło w tym wydawnictwie? Zaciekawił mnie sposób w jaki DigitalSimplyWorld składa i skleja swoje samplowane dźwięki w sekwencje, w narastające sekwencje dźwięków wyjętch z życia codziennego. Pukania i stukania różnorodnych przedmiotów, tudzież sprzętów domowego użytku, na początku utworu mogą wydawać się nieco prymitywnym sposobem, na zainteresowanie sluchacza tym materiałem, lecz to jeszcze nie wszystko co oferuje nam artysta. Czym dalej wsłuchujemy się w utwór, możemy zanużyć się daleko bardziej i głębiej w otchłań dźwięków kreowanych przez DigitalSimplyWorld. Wraz z upływającymi sekunadami tego "maxi utworu", mnogość i natężenie dźwięków powodują że muzyka ta zaczyna żyć jakby własnym życiem coraz bardziej hipnotyzuje i wciąga słuchacza jak wir mętnej rzeki. Rzeki dźwięku. Być może tych kilka słów, zaciekawi Was drodzy sluchacze na tyle aby dać się poniesć tej swoistej "muzycznej anarchii"?, a być może nie zaciekawi was wogóle moja krótka recenzja?! Tego nie wiem. Lecz wiem, że "Hypnotyzajzer World II", to muzyczna podróż w którą nie każdy zostanie zabrany, to dźwiękowa wycieczka dla wybranych!
Singiel ten jest zapowiedzią "pełnometrażowego" albumu DSW pt: "Singles", którego premiera będzie miała miejsce 18 stycznia 2013. Poniżej kilka słów o albumie, które napisał sam autor, czyli DigitalSimplyWorld:
Singiel ten jest zapowiedzią "pełnometrażowego" albumu DSW pt: "Singles", którego premiera będzie miała miejsce 18 stycznia 2013. Poniżej kilka słów o albumie, które napisał sam autor, czyli DigitalSimplyWorld:
Album "Singles" zabierze Was w podróż przez muzykę
pełną emocji, pogłaszcze po duszy wzruszeniem, zaskoczy nawiązaniem do starych
klasycznych brzmień rodem z krainy Klausa Schulze. Zahaczy o iskrzące
przestrzenie rodem z filmów sci-fi, gdzie w kosmicznej próżni słychać szepty
ciemnej materii. Syntetyczny atak na Wasze zmysły mam nadzieję, że zakończy się
co najmniej remisem ze wskazaniem na przyjemne doznania. Nie jest to muzyka
lekka i przyjemna, wymaga skupienia, dzięki czemu odda z nawiązką emocje jakie zawiera.
Ważną rolę w albumie pełni cisza, przejścia pomiędzy niektórymi utworami mogą wydawać się troszkę długie, lecz są ważne w utrzymaniu specyficznego klimatu jaki panuje na płycie, pewnego aktywnego rześkiego wyciszenia, gdzie nic się nie dzieje bez udziału słuchacza. Do podróży warto "zabrać ze sobą" dobrej jakości nagłośnienie, ilość mikro dźwięków sterefonicznych pięknie rozkłada się na kanałach stereo lub kina domowego, tworząc przestrzenne obłoki i zaskakując mnogością szczegółów, które przemieszczają się w tle jak przechodnie na ruchliwej, szerokiej ulicy Warszawy.
Okładka to szachownica z której "wylewają" się pola. Muzyka na tym wydawnictwie opisuje życie, więc problemy są jak dostawiane pola do już istniejącej planszy. Życie jakże by było prostsze gdyby opierało się na regułach królowej wszystkich gier, stałych regułach.
Ważną rolę w albumie pełni cisza, przejścia pomiędzy niektórymi utworami mogą wydawać się troszkę długie, lecz są ważne w utrzymaniu specyficznego klimatu jaki panuje na płycie, pewnego aktywnego rześkiego wyciszenia, gdzie nic się nie dzieje bez udziału słuchacza. Do podróży warto "zabrać ze sobą" dobrej jakości nagłośnienie, ilość mikro dźwięków sterefonicznych pięknie rozkłada się na kanałach stereo lub kina domowego, tworząc przestrzenne obłoki i zaskakując mnogością szczegółów, które przemieszczają się w tle jak przechodnie na ruchliwej, szerokiej ulicy Warszawy.
Okładka to szachownica z której "wylewają" się pola. Muzyka na tym wydawnictwie opisuje życie, więc problemy są jak dostawiane pola do już istniejącej planszy. Życie jakże by było prostsze gdyby opierało się na regułach królowej wszystkich gier, stałych regułach.
Zapraszam."
Poniżej prezentuję wideo do nagrania "Hypnotyzajzer World II"! Polecam ELMjuzik
sobota, 5 stycznia 2013
Insomnia - Shadows and Mists
Polecam serdecznie ELMjuzik!
Subskrybuj:
Posty (Atom)