sobota, 29 września 2012

Obnażeni. Prawdziwa historia Depeche Mode - Jonathan Miller

W zeszłym roku miałem niewątpliwą przyjemność zapoznać się z lekturą pierwszej poważnej biografii Depeche Mode, osobiście mojego ukochanego i jednocześnie znienawidzonego zespołu! Autor doskonale oddał klimat początków muzyki synth pop wywodzącej się z wysp brytyjskich oraz całej związanej z tym nurtem subkultury młodzieżowej. Świetnie opisuje perypetie nowo powstałego zespołu Depeche Mode - od założyciela Vinca Clarke'a przez Alana Wildera (mr emulator) aż do roku 2009 i jeszcze kilku słów na temat ostatniego albumu studyjnego Gore'a i spółki. Książka chronologicznie w czasie opisuje perypetie członków super -  grupy, związane z życiem scenicznym, studyjnym oraz prywatnym członków zespołu od roku 1981 aż do 2009. Treści związane są nie tylko z Depeche Mode, ale z wieloma osobami i sytuacjami również pośrednio związanymi z głównym tematem tego opracowania. Miller ze szczegółami opisuje sytuacje i przeróżne nastroje pomiędzy wszystkimi członkami zespołu, podczas pracy w studio oraz podczas tras koncertowych, przy tym przytacza wiele cytatów Gore'a, Gahana, Fletchera i Wildera, Daniela Milera (Mute Records) i wielu przyjaciół Depeche Mode, recenzji płyt DM - recenzentów z renomowanych periodyków muzycznych. Całe wydawnictwo jest spójne i wciągające czytelnika w świat muzyki Depeche Mode. Ukazuje od kuchni proces i tajniki powstawania wielu kultowych już albumów tej super grupy - od "Speak and spell" do "Playing the angel". Książka warta uwagi, którą polecam serdecznie i ze spokojem sumienia fanom DM, ale również osobom zainteresowanym szeroko pojętą muzyką elektroniczną z gatunku Synth Pop! ELMjuzik

P.S Kocham DM za to: En joy the silence


Nie cierpię za takie "perełki": Personal Jesus - The stargate mix

czwartek, 20 września 2012

"Unless you have man in a man" - premiera radiowa!!!

W dniu jutrzejszym tj. piątek 21.09.2012 o godz 21.00 w radiu RADIO.MEDIA.PL będzie prezentowana audycja z albumem "Unless you have man in a man", dodatkowo przez miesiąc będzie ona dostępna w formie podcastu na stronie internetowej radia. Na stronie radia będą również umieszczone linki oraz nr Konta Klaudii Gawlik! Strona internetowa radia: http://radio.media.pl

piątek, 14 września 2012

LukHash - PixeLove - cud, miód i 8-bit orzeszki!

Tym razem nie będę bulwersował chyba tym co chcę napisać o muzyce niejakiego LukHash. Nieco wcześniej napisałem już kilka słów na temat jednego z albumów LukHash-a. Tym razem mam do zaproponowania singielek tego Twórcy pt: "PixeLove". Utwór ten jest częścią wydawnictwa o intrygującym tytule "Chiptunes = WIN \m​|​♥​|​m/". Cóż to jest? Ano to 8 bit, chiptune music. Osobiście nie jestem jakimś wielkim miłośnikiem tych 8-śmio bitowych brzdąkań, ale......no wlaśnie - "PixeLove" zasługuje na moje wielkie pochwały! Utwór co prawda nawiązuje do stylistyki 8-bit tylko kilkoma elementami muzycznimi jednak ma w sobie siłę i niebywale pięknie, albo bardzo sprytnie wplecioną romantyczną wręcz melodię! Napiszę krótko - ta muzyka porywa do sluchania i do tańca!!! LukHash to artysta dobrze znany w środowisku Twórców muzyki chiptune oraz dobrze znany wielu fanom 8-bit. Świadczy choćby o tym fakt, że jego albumy w serwisie Jamendo mają kilkudziesięczną widownię!!! To jest muzyczny fenomen na skalę Polską i myslę, że Europejską również. Pomyslałem sobie, że LukHash powinien reprezentować "Polandię" na konkursie eurowizji!!! Gdyby przełożyć zainteresowanie jego twórczością na Jamendo (i nie tylko) na skalę komercyjną - gość dzisiaj chodziłby w zlotych łańcuchach i jeździł najnowszym "merolem". Zachęcam serdecznie wszystkich milośników muzyki elektronicznej (nawet ortodoksów) do zapoznania się z jego bitami - ośmioma bitami! Naprawdę warto!!! ELMjuzik


P.S dodam, że artysta udostępnia swoją muzykę za darmo. Myślę, że w kontekście tej krótkiej notki warto zapoznać sie z całym wydawnictwem - można je znaleźć tutaj: http://chiptuneswin.com/album/chiptunes-win-m-m

Strona artysty: http://www.lukhash.com/

czwartek, 13 września 2012

Sirius Music - Lotus! Produkty muzyko-pochodne!

Dzisiaj trafiłem na stronę niejakiej firmy wydawniczej "Altar Records", oraz na jedno z wielu wydawnictw tego labelu. Sirius Music - album "Lotus" to ponad 45 minut "muzyki elektronicznej"? No właśnie - jeśli masz dużo wolnego czasu i jednym z Twoich ulubionych zajęć jest marnowanie go - to ta płyta jest dla Ciebie!!! Na albumie znajduje się sześć długich kompozycji w stylistyce electro, progresive trance, psydub. No cóż jak zwał tak zwał. Bardzo dawno nie trafiłem na taką porcję pseudo-muzyki i chłamu, służącego moim zdaniem zapełnianiu miejsca na serwerach. Odsłuchując ten produkt "muzo-pochodny", miałem wrażenie, że słucham "niczego". To doświadczenie było na tyle silne, że postanowiłem się nim z Wami podzielić. W zasadzie o tym "produkcie" nie można już więcej niczego sensownego powiedzieć?! Poza tym co tutaj napisałem - chyba?! Mogę jedynie przestrzec potencjalnych słuchaczy przed zmarnowaniem 46 minut swojego drogocennego życia (wystarczy , że ja je już zmarnowałem, Wy tego nie róbcie!), mimo to ciekawi mnie Wasza opinia czy słuchając tej "muzyki" też odczuwacie zawartą w tych dźwiękach "totalną pustkę i nicość"? Ale się rozpisałem! Jeśli ktokolwiek będzie miał życzenie zmarnować swój czas to zapraszam - ElMjuzik.

P.S Powinni ustawowo zabronić produkowania takich rzeczy! Zgadzacie się ze mną?

Zabawa w muzykowanie - "Z innej beczki"!

Swego czasu bawiłem się nieco w programowanie (związane z moim zawodem) w środowisku Gambas2. To środowisko programistyczne działa natywnie w systemach z rodziny Linuks. Ponieważ Linuks Ubuntu to moja ulubiona platforma i system operacyjny, dlatego też postanowiłem napisać mały tutorial dla początkujących programistów zainteresowanych "zabawą z dźwiękiem". Cały artykuł opatrzony zrzutami ekranu zamieściłem na portalu Linux.pl, pod adresem: http://newbie.linux.pl/?id=article&kategoria=89&show=610
Artykuł zawiera kilka porad i wskazówek, jak zainstalować i uruchomić środowisko programistyczne Gambas2 w Ubuntu i zacząć "zabawę w programowanie".
W artykule przedstawiam jak można szybko i łatwo oprogramować i stworzyć plik wykonywalny własnego instrumentu programowego, działającego na sterownikach dostępnych domyślnie w systemie (ALSA). Polecam artykuł ludziom ciekawym świata. Programowanie może być przyjeme!!! ELMjuzik


piątek, 7 września 2012

Solar Exhibition by Transponder

"Przeczesując" przepastne zasoby internetu natrafiłem na taki oto album. Zupełnie kosmicznie i odlotowe dźwięki podane w całkiem przystępny sposób słuchaczowi. Muzyka niby klasycznie elektroniczna - jednak coś w sobie ma. Album generalnie mocno wciąga i hipnotyzuje. Aranżacje "Nie przekombinowane" - analogowe brzmienia. Myślę, że warto poświęcić chwilkę wolnego czasu na zapoznanie się z tym albumem. Fani elektroniki sekwencyjnej na pewno będą usatysfakcjonowani! Polecam serdecznie ELMjuzik






Strona twórcy: http://www.transpondermusic.com/

poniedziałek, 3 września 2012

Dimension of the magical rainbow - Maadraim

"Wymiar magicznej tęczy" - autorstwa Maadrim, to album stricte elektroniczny i w klimacie tzw "Szkoły berlińskiej". Wydawnictwo składa się z ośmiu utworów, które działają silnie na wyobraźnię słuchacza! Znajdziemy tutaj wszystko, za co trzeba kochać muzykę elektroniczną - piękne tajemnicze wstępy, "odlotowe" tła dźwiękowe, niesamowitą przestrzeń - oraz syntezatorowe sekwencje tak przecież charakterystyczne grania "Berlińskiego". Album jest spójny dźwiękowo i aranżacyjnie - może chwilami, barwy perkusji lub gitary elektrycznej są płaskie i troszkę niedopracowane brzmieniowo - co jednak nie burzy bardzo pozytywnego odbioru całości. Muzyka kosmiczna? Relaksacyjna? Elektroniczna? Jakkolwiek bym jej nie nazwał - to dobra muzyka! Z pomysłem i sprawnie zrealizowana, w sam raz na prawie półgodziną  podróż do magicznej krainy Maadraim!!! Zachęcam serdecznie do przesłuchania tego albumu (Pozycja obowiązkowa dla el-maniaków!), jak i innych wydawnictw tego artysty oraz odwiedzenia strony www.


Maadraim - znajdziecie ją tutaj: http://maadraim.itos.pl/
Pozdrawiam ELMjuzik

niedziela, 2 września 2012

The Arthurian Legends - Jakub Fijak

Mam przyjemność napisać kilka słów o najnowszym albumie Jakuba Fijka "The Arthurian Legends" jeszcze na kilkanaście dni przed jego oficjalną premierą, która będzie miała miejsce na falach El-Stacji 20.09.2012 o godzinie 22.00 w audycji "Markowe Granie". Otrzymałem materiał dzięki uprzejmości twórcy nieco wcześniej i chcę się z Wami podzielić swoimi wrażeniami po kilkukrotnym wnikliwym odsłuchaniu "The Arthurian Legends". Album składa się z dwunastu kompozycji a otwiera go utwór "Camelot Castle". Ponieważ cały materiał ma w zamierzeniu autora zobrazować klimat legendy o sławnym Królu Arturze i jego rycerzach - dlatego też moje słuchanie jest  ukierunkowane tematycznie już na samym wstępie. Zaczynają smyczki oraz brzmienie brass, narastające podczas wstępu - dalej jest motyw grany brzmieniem pizzicato a zmiany harmoniczne podkreśla brzmienie harfy oraz elektrycznego basu - motywy pizzicato i brass (średniowieczne fanfary) na zmianę ze sobą tworzą klimat pierwszego utworu - który jest bardzo zgrabnym a wręcz urzekającym zaproszeniem do wysłuchania dalszych historii o rycerzach Króla Artura. W mojej skali ocen daję 5/5. Utwór nr dwa to sam tytułowy "Król Artur". Od samego początku autor kapitalnie oddaje cały majestat tej magicznej postaci by potem przenieść słuchacza w krainę baśni - jest pięknie, subtelne melodie
i rozwinięcie, aranżacja spartańska tak jak życie średniowiecznych rycerzy, lecz w pelni oddaje potencjał tego utworu - slucham z ogromną przyjemnością. Jakub tworzy swoje kompozycje z wielką dbałością
o szczególy i to słychać - w mojej skali subuektywnej daję 4/5. Utwór trzeci urzeka mnie przepiękną melodią graną na brzmieniu acoustic guitar i harp - jak mniemam a delikatna i piękna melodia jest mi bardzo bliska, zamysliłem się - w tych dźwiękach można się zatopić i tak trwać bez końca. W mojej skali daję 5/5. Utwór nr cztery - zaczyna się interesująco - dalej wchodzi mocny bit - i brzmienie brass - bardzo charakterystyczne dla instrumentów firmy ROLAND - słychać vocoder powtarzający tytuł utworu, hmm no cóż - według mnie póki co to najsłabszy utwór z całości - daję 3/5. Pani Jeziora - to nr pięć. We wstępie słychać śpiew kobiety (Nimfy?) na tle bajecznego tła - w dalszej części temat rozwija się gdzie pani Jeziora zabiera nas w jakąś nieziemsko piękną bajkę, melodia przeplata się ze śpiewem, ładnie zastosowany kontrapunkt i dobrze dobrane barwy oddają niesamowitą atmosferę utworu, najsłabszym punktem tej kompozycji jest wg mnie linia basu - daję 4/5. Utwór szósty "Miecz Excalibur" - mami nas bajkowym wstępem i znowu piękna melodia zagrana barwą nylon guitar na tle pulsującego basu i atmosfercznego tła, utwór powoli sie rozwija poprzez wchodzące sekwencje syntezatorowe, a melodie pięknie się przeplatają ze sobą.Ta kompozycja "powala mnie" swoim klimatem i profesjonalizmem wykonania - ocena 5/5 nie może i nie będzie inaczej. Utwór nr siedem, niezły wstęp electro i znowu piękna melodia , aranżacja jest "boska", piękny "mostek dźwiękowy" i wejscie bębnów e stylu electro robią niesamowite wrażenie! A w tle "obłędne" tlo. No cóż tylko pozazdrościć autorowi talentu i wyczucia - znowu kompozycja 5/5 - robi się gorąco! Ósmy utwór zaczyna sekwencja "arpowsko-moogowska" i melodia brass a'la ROLAND, nie lubię tej barwy i szkoda, że Jakub nie zaminił jej na coś mniej syntetycznego, słucham dalej. W drugim powtórzeniu całość brzmi nieco lepiej dzięki zastosowaniu kontrapunktu granego dalej dwó i wielodźwiękami, przejście harmoniczne przyniosło nieoczekiwany oddech i dodało całości kompozycji polotu, melodia w utworze jest "kanciasta" a jednoczesnie przyjemna i dobrze z całością aranżu oddaje klimat "rycerskości", dzięki zmianie tonacji utwór ostatecznie ląduje na 4/5. Święty gral uwodzi od początku klimatem w stylu grupy "Enigma"
i znowu brzmienie ROLANDA nie lubię :( funkowy podkład całości, akurat mi w tym momencie nie pasuje, znowu zmiana klimatu na "Enigmo-podobny", oczyszcza atomosferę, generalnie utwór obniża nieco loty całości dlatego daję tylko 3/5. Utwór dziesiąty zaczynają brasy, których nie lubię :) Zmiana nastroju
i zsamplowane odgłosy pola bitwy zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie mimo iż barwa brasu doprowadza mnie już do "szału", to jednak całość jest bardzo czytelna i wiadomo o co chodzi, za pole bitwy i piękne akordy w podkładzie daję 4/5. Kolejny utwór,to już jedenasty no i tutaj nie będę się rozpisywał, utwór totalnie piękny! - totalnie nastrojowy! - totalnie obrazowy! - dla mnie 5/5 i to mój typ "number łan" :)
z całego albumu! Ostatni utwór pt: "The Kingdom (Final)", czuję w nim fascynację Jakuba muzyką Pana  Michaela Cretu - sama kompozycja jest pięknie skomponowana i bardzo urozmaicona dżwiękowo oraz ma to "coś" za co warto kochać muzykę - dobrą muzykę daję 5/5. Podsumowując album jest generalnie spójny dźwiękowo - jest parę odstępstw - ale myślę, że to dobrze dla całości materiału. Melodie są "dopieszczone" i melancholijne a momentami zadziorne. Polecam serdecznie muzykę Jakuba Fijaka - to w pełni ukształtowany twórca muzyki elektronicznej a jednocześnie człowiek ciekawy i poszukujacy nowych wyzwań w muzyce!!! Osobiście gratuluję autorowi tego arcyciekawego albumu i zachęcam wszystkich słuchaczy - nie tylko el-maniaków na udział w premierze "The Arthurian Legends"!!!! Elmjuzik - a może po prostu mjuzik.