niedziela, 2 września 2012

The Arthurian Legends - Jakub Fijak

Mam przyjemność napisać kilka słów o najnowszym albumie Jakuba Fijka "The Arthurian Legends" jeszcze na kilkanaście dni przed jego oficjalną premierą, która będzie miała miejsce na falach El-Stacji 20.09.2012 o godzinie 22.00 w audycji "Markowe Granie". Otrzymałem materiał dzięki uprzejmości twórcy nieco wcześniej i chcę się z Wami podzielić swoimi wrażeniami po kilkukrotnym wnikliwym odsłuchaniu "The Arthurian Legends". Album składa się z dwunastu kompozycji a otwiera go utwór "Camelot Castle". Ponieważ cały materiał ma w zamierzeniu autora zobrazować klimat legendy o sławnym Królu Arturze i jego rycerzach - dlatego też moje słuchanie jest  ukierunkowane tematycznie już na samym wstępie. Zaczynają smyczki oraz brzmienie brass, narastające podczas wstępu - dalej jest motyw grany brzmieniem pizzicato a zmiany harmoniczne podkreśla brzmienie harfy oraz elektrycznego basu - motywy pizzicato i brass (średniowieczne fanfary) na zmianę ze sobą tworzą klimat pierwszego utworu - który jest bardzo zgrabnym a wręcz urzekającym zaproszeniem do wysłuchania dalszych historii o rycerzach Króla Artura. W mojej skali ocen daję 5/5. Utwór nr dwa to sam tytułowy "Król Artur". Od samego początku autor kapitalnie oddaje cały majestat tej magicznej postaci by potem przenieść słuchacza w krainę baśni - jest pięknie, subtelne melodie
i rozwinięcie, aranżacja spartańska tak jak życie średniowiecznych rycerzy, lecz w pelni oddaje potencjał tego utworu - slucham z ogromną przyjemnością. Jakub tworzy swoje kompozycje z wielką dbałością
o szczególy i to słychać - w mojej skali subuektywnej daję 4/5. Utwór trzeci urzeka mnie przepiękną melodią graną na brzmieniu acoustic guitar i harp - jak mniemam a delikatna i piękna melodia jest mi bardzo bliska, zamysliłem się - w tych dźwiękach można się zatopić i tak trwać bez końca. W mojej skali daję 5/5. Utwór nr cztery - zaczyna się interesująco - dalej wchodzi mocny bit - i brzmienie brass - bardzo charakterystyczne dla instrumentów firmy ROLAND - słychać vocoder powtarzający tytuł utworu, hmm no cóż - według mnie póki co to najsłabszy utwór z całości - daję 3/5. Pani Jeziora - to nr pięć. We wstępie słychać śpiew kobiety (Nimfy?) na tle bajecznego tła - w dalszej części temat rozwija się gdzie pani Jeziora zabiera nas w jakąś nieziemsko piękną bajkę, melodia przeplata się ze śpiewem, ładnie zastosowany kontrapunkt i dobrze dobrane barwy oddają niesamowitą atmosferę utworu, najsłabszym punktem tej kompozycji jest wg mnie linia basu - daję 4/5. Utwór szósty "Miecz Excalibur" - mami nas bajkowym wstępem i znowu piękna melodia zagrana barwą nylon guitar na tle pulsującego basu i atmosfercznego tła, utwór powoli sie rozwija poprzez wchodzące sekwencje syntezatorowe, a melodie pięknie się przeplatają ze sobą.Ta kompozycja "powala mnie" swoim klimatem i profesjonalizmem wykonania - ocena 5/5 nie może i nie będzie inaczej. Utwór nr siedem, niezły wstęp electro i znowu piękna melodia , aranżacja jest "boska", piękny "mostek dźwiękowy" i wejscie bębnów e stylu electro robią niesamowite wrażenie! A w tle "obłędne" tlo. No cóż tylko pozazdrościć autorowi talentu i wyczucia - znowu kompozycja 5/5 - robi się gorąco! Ósmy utwór zaczyna sekwencja "arpowsko-moogowska" i melodia brass a'la ROLAND, nie lubię tej barwy i szkoda, że Jakub nie zaminił jej na coś mniej syntetycznego, słucham dalej. W drugim powtórzeniu całość brzmi nieco lepiej dzięki zastosowaniu kontrapunktu granego dalej dwó i wielodźwiękami, przejście harmoniczne przyniosło nieoczekiwany oddech i dodało całości kompozycji polotu, melodia w utworze jest "kanciasta" a jednoczesnie przyjemna i dobrze z całością aranżu oddaje klimat "rycerskości", dzięki zmianie tonacji utwór ostatecznie ląduje na 4/5. Święty gral uwodzi od początku klimatem w stylu grupy "Enigma"
i znowu brzmienie ROLANDA nie lubię :( funkowy podkład całości, akurat mi w tym momencie nie pasuje, znowu zmiana klimatu na "Enigmo-podobny", oczyszcza atomosferę, generalnie utwór obniża nieco loty całości dlatego daję tylko 3/5. Utwór dziesiąty zaczynają brasy, których nie lubię :) Zmiana nastroju
i zsamplowane odgłosy pola bitwy zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie mimo iż barwa brasu doprowadza mnie już do "szału", to jednak całość jest bardzo czytelna i wiadomo o co chodzi, za pole bitwy i piękne akordy w podkładzie daję 4/5. Kolejny utwór,to już jedenasty no i tutaj nie będę się rozpisywał, utwór totalnie piękny! - totalnie nastrojowy! - totalnie obrazowy! - dla mnie 5/5 i to mój typ "number łan" :)
z całego albumu! Ostatni utwór pt: "The Kingdom (Final)", czuję w nim fascynację Jakuba muzyką Pana  Michaela Cretu - sama kompozycja jest pięknie skomponowana i bardzo urozmaicona dżwiękowo oraz ma to "coś" za co warto kochać muzykę - dobrą muzykę daję 5/5. Podsumowując album jest generalnie spójny dźwiękowo - jest parę odstępstw - ale myślę, że to dobrze dla całości materiału. Melodie są "dopieszczone" i melancholijne a momentami zadziorne. Polecam serdecznie muzykę Jakuba Fijaka - to w pełni ukształtowany twórca muzyki elektronicznej a jednocześnie człowiek ciekawy i poszukujacy nowych wyzwań w muzyce!!! Osobiście gratuluję autorowi tego arcyciekawego albumu i zachęcam wszystkich słuchaczy - nie tylko el-maniaków na udział w premierze "The Arthurian Legends"!!!! Elmjuzik - a może po prostu mjuzik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz