Mozolnie przeczesując zasoby muzycznego portalu BandCamp trafiłem na album "four.Songs" niejakiego Beniamina Briggs. Dźwięki z gatunku 8 bit, chiptune. Ponieważ to nie jedyny a tylko jeden z wielu albumów w tej stylistyce (to już chyba jakaś plaga!?), jakie było mi dane przesłuchać, naszła mnie pewna myśl. Otóż zastanawiam się gdzie jest granica pomiędzy układaniem muzyki z tzw: klocków, czyli dźwięków samplowanych (w przypadku "four.Songs" akurat o charakterystyce 8 bit) a mozolnym tworzeniem muzyki przy użyciu fizycznych bądź wirtualnych instrumentów (syntezatorów)? I w związku z tym, idąc dalej w tych rozważaniach nasuwa się kolejne pytanie, w co ewoluuje na naszych oczach muzyka elektroniczna? W jaki twór? i czym się staje muzyka elektroniczna w obecnych czasach? Czy ma być ona tylko zlepkiem najprzeróżniejszych sampli kupionych np: w LoopMasters lub innych sklepach z bankami brzmień? Czy może w jakieś przedziwne "popierdywanie" na "gamebojach"? Czy to ewolucja-rewolucja, dzieje się tu i teraz na naszych oczach i uszach? Nie wiem, ponieważ mam pewne obawy natury artystycznej tego zjawiska! Na szczęście jest jeszcze wybór. Nie musimy tego słuchać :) i to może być przyczynek do wyeliminowania ze świadomości słuchacza tych przedziwnie skrzecząco-brzęcząco-"pierdzących" dźwięków, pięknie i równiutko poukładanych na trackach sekwencerów "nowych elektroników"! Parafrazując sekwencję z pierwszego utworu "Use synthesizers and heart's"!
P.S Jeszcze raz zachęcam serdecznie do głosowania w moje ankiecie, którą widzicie u góry po prawej stronie bloga! Zależy mi na waszej opinii!
Aha - wpis można komentować :)!
Proces kreowania muzyki elektronicznej rozwinie się tak, że wszyty w czole czip będzie pilotem, wysyłającym z mózgu (bezprzewodowo) informacje do malusieńkiego nanopadzika. W nanopadziku (obsługa przez mikroskop) będzie nanoprogram jednego z największych producentów aplikacji muzycznych. Taki programik po odebraniu informacji, w zależności od otrzymanych danych, sam stworzy cały utwór. Takim sposobem powstanie cudo o niespotykanych dotąd walorach dźwiękowych. Oczywiście po zakończeniu procesu elektronicznego pichcenia, kompozycja zostanie automatycznie wysłana do znanych telewizyjnych stacji muzycznych, gdzie kolejny malusieńki nanoprogram natychmiast upitrasi teledysk.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWitaj. Twoja wizja jest fantastyczna! jednakowoż uważam, że nie dojdzie do jej zrealizowania, ponieważ gatunek ludzki dokona wcześniej samounicestwienia (Terminator II)! Pozdrowienia
UsuńBądźmy optymistami. Duża część ludzkości rozwinie się duchowo i dzięki temu powstanie wiele pięknej twórczości muzycznej.
UsuńTak. Bycie optymistą, pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość. I oby tak było jak napisałeś :) Pozdrawiam
Usuń