"Soldiers of Heaven" - album Jakuba Fijaka, polskiego kompozytora muzyki elektronicznej zachwycił mnie już od pierwszych dźwięków jakie usłyszałem! Muzyka elektroniczna którą serwuje nam autor w tym zestawie jest bardzo dynamiczna, bogata aranżacyjnie, kolorowa i sugestywna. Świetnie zagrane solówki, precyzyjnie skomponowane całe tło muzyczne, świetne brzmienia, logiczna i spójna tematyka albumu sprawia, że słucha się go z wielką przyjemnością i ciekawością. Utwory stylistycznie nieco zbliżone do amerykańskich produkcji elektronicznych i takich tematów jak ( "Miami vice" czy "Gliniarz z Beverly Hills", itp), ale podane w bardzo świeży oraz mocny sposób. Słuchając tego albumu, nie ma mowy o tym, żeby się nudzić! Z każdym kolejnym utworem czekałem z niecierpliwością, co stanie się dalej! Świetny lekki ale nie banalny materiał! Polecam serdecznie wszystkim miłośnikom muzyki elektronicznej - dobrze, że mamy w Polsce nareszcie pokolenie ludzi zdolnych dorównać starym mistrzom muzyki elektronicznej (M.Biliński, W.Komendarek).
Moim zdaniem Jakub Fijak i jego "Soldiers of heaven", "wbija gwóźdź" w skostniałą mocno polską scenę "El-muzyczną"! Czy zgodzicie się ze mną?!
Albumu można posłuchać tutaj: http://jakubfijak.el-stacja.pl/soh/
Polecam serdecznie ELMjuzik!
O, i takie podejście do elektroniki lubię. Z jajem, nie wywołuje ziewania, a wręcz pobudza...
OdpowiedzUsuńTo jest wg mnie - świetny materiał! Daje czadu!
UsuńJakub Fijak,rozwija się z każdą płytą...
OdpowiedzUsuńTak. Facet ma świetną wizję muzyki - w każdym razie mnie to bierze!
UsuńPowiem krótko : uwielbiam takie klimaty.Płyta jest bardzo bogata dźwiękowo,każdy utwór to jakby kolejna cześć pewnej opowieści.
OdpowiedzUsuńPierwszy utwór to jakby zapowiedź - bardzo ilustracyjna rzecz.
jest tez nieco eksperymentalnie i...sentymentalnie tzn rozwiązania rytmicznego z drugiego kawałka nie sposób nie skojarzyć z OMD choć to zupełnie inna rzecz.
Cały czas przewija się to bogate tło z odgłosami ludzi,walki... Zdecydowanie rzecz trafia na półkę moich ulubionych rzeczy do których powracam często zresztą ten album podobnie jak każde muzyczne dzieło wymaga wielokrotnego przesłuchania by odkryć więcej.
Po pierwszym przesłuchaniu największe wrażenie zrobił na mnie 4 utwór "Divine Whirlwind" jednak w rzeczywistości każdy kolejny utwór jeszcze bardziej zachęca do nieoderwania uszu od płyty.
Autor muzyki zbudował na płycie ciekawy świat jakoś kojarzący się odrobinę apokaliptycznie (?).W każdym razie mocno pobudza wyobraźnie i nieco zaskakuje a jednocześnie tworzy bardzo spójna całość.
na uwagę zasługuje pewne dopracowanie wszystkich elementów także w warstwie rytmicznej.
Zdecydowanie zgodzę się,że to jedna z ciekawszych rzeczy jakie ostatnio poznałem i oby na polskiej scenie takich jak najwięcej!
Brawo Jakub a autorowi tekstu należy się plus za kolejna dobra recenzje naprawdę ciekawej rzeczy o nietuzinkowym klimacie.
No tak ja się zgadzam z Twoją wypowiedzią Jacku, ta płyta jest popowa :) i elektroniczna zarazem. Ja to tak odbieram. Kawał roboty! jakub to mega zdolny muzyk. Nie chcę popadać w przesadę, ale uważam, że jest naprawdę w stanie takimi dokonaniami ja ten album, zrobić wiele zamieszania pozytywnego w el-muzycznym światku! Zresztą mówiłem mu to nie raz osobiście!!! :) Pozdrawiam serdecznie a i dzięki za komentarz!!!!!!
Usuń