piątek, 8 listopada 2013

Przemysław Rudź - muzyczne kolaboracje!

Tegoroczny listopad okazuje się być okresem w którym pojawia się na rynku wiele nowości wydawniczych spod znaku polskiej muzyki elektronicznej. Tym razem pragnę przedstawić Wam dwa nowe wydawnictwa Przemysława Rudzia, które powstały w kolaboracjach artystycznych. Pierwszym z nich jest album pt: "Remote session" - czyli po polsku "Zdalne sesje twórcze" :), które to sesje autor odbył z artystą ukrywającym się pod pseudonimem Vanderson. Album jest już dostępny na stronie artysty w sklepie BandCamp pod adresem:

http://przemyslawrudz.bandcamp.com/album/remote-sessions-3

Jaką muzykę można usłyszeć na owym wydawnictwie? Z pewnością jest to muzyka elektroniczna, którą można przyporządkować do gatunku Berlin School  umieszczoną w niepokojącym muzycznie otoczeniu ambientalnym. Album jest zrealizowany perfekcyjnie od strony wizualnej i technicznej. Jednak w moim skromnym odczuciu okładka albumu (skądinąd bardzo ciekawa i cudnie zrealizowana - ukłon dla grafika!) jakoś nie bardzo przystaje do zawartości muzycznej całości oraz tytułu. Ale być może zwyczajnie, nie umiem "rozszyfrować" takiego związku?! Sama muzyka zaś przenosi słuchacza w nowe wymiary czasoprzestrzeni i pozwala świetnie zrelaksować się oraz oderwać choć na chwilę od trudnej i szarej codzienności. Co wydaje się być ogromną zasługą artystów, gdyż jednym z podstawowych zadań muzyki o "zabarwieniu" elektronicznym (ale nie tylko), jest wprowadzenie słuchacza w stan błogości i wyciszenia, który to stan powoduje rozładowanie napięć i wszechobecnego stresu! Zapraszam zatem serdecznie do posłuchania "Remote Sessions", pełnego relaksu i wyrażenia swoich opinii o tej muzyce w komentarzach!


Kolejnym albumem Przemka Rudzia, który ukazał się w listopadzie, jest "Four Incarnations" - muzyczna kolaboracja tym razem z legendą polskiej muzyki elektronicznej czyli Krzysztofem Dudą. Album zawiera pięć obszernych kompozycji, które z całą pewnością odbiegają swoim wyrazem artystycznym od zawartości "Remote Sessions". A czego można się spodziewać po tym albumie?, musicie przekonać się sami. Ja już się przekonałem :) Zapraszam do słuchania oraz komentowania tego albumu!


Pozdrawiam serdecznie! El Mjuzik

7 komentarzy:

  1. Faktycznie, okładka "Remote session" tak jakoś nie pasuje do muzyki, może była taka sugestywna i muzycy ja wybrali. A właściwie nawet dobrze, przynajmniej jest fajna okładka do oglądania,i muzyka relaksacyjna na poziomie. Klasyczna szkoła z Berlina, kto lubi ten będzie w niebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj. Zgadzam się co do okładki :) Tak dla fanów Beriln schoole - to będzie miód na uszy! Dziękuję za opinię!!!! Pozdrawiam

      Usuń
  2. Dzięki Wojtku za zwrócenie uwagi na te dwie pozycje. Szacunek dla Ciebie! Teraz kilka informacji wyjaśniających :)

    Okładka czasami powinna wprowadzać Słuchacza w klimat płyty, a czasem żyć własnym życiem. Często ten zabieg stosowali twórcy z kręgów muzyki elektronicznej i tutaj poszliśmy tym tropem. Po prostu, po co sugerowac treść muzyki, skoro lepiej mieć dwie "zagwozdki" - wizualną i muzyczną :)

    Okładka duetu z Krzyśkiem, którą tu prezentujesz to okładka z serii wydawniczej, ogólnie nazwanej "Muzykoterapią". Niebawem ukaże się limitowana edycja 200 sztuk z inną, bardziej autorską i indywidualnie przez nas zaplanowaną szatą graficzną. Także muzyka fukcjonowac będzie w dwoch niezależnych wizualizacjach :)

    Pozdro!
    Przem

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Wojtku za zwrócenie uwagi na te dwie pozycje. Szacunek dla Ciebie! Teraz kilka informacji wyjaśniających :)

    Okładka czasami powinna wprowadzać Słuchacza w klimat płyty, a czasem żyć własnym życiem. Często ten zabieg stosowali twórcy z kręgów muzyki elektronicznej i tutaj poszliśmy tym tropem. Po prostu, po co sugerowac treść muzyki, skoro lepiej mieć dwie "zagwozdki" - wizualną i muzyczną :)

    Okładka duetu z Krzyśkiem, którą tu prezentujesz to okładka z serii wydawniczej, ogólnie nazwanej "Muzykoterapią". Niebawem ukaże się limitowana edycja 200 sztuk z inną, bardziej autorską i indywidualnie przez nas zaplanowaną szatą graficzną. Także muzyka fukcjonowac będzie w dwoch niezależnych wizualizacjach :)

    Pozdro!
    Przem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Przemku! Dziękuję w imieniu własnym oraz czytelników za wyjaśnienia dotyczące obu wydawnictw. Moje czepialstwo co do okładki się wyjaśniło i to dobrze - rzeczywiście nie koniecznie strona wizualna musi odpowiadać zawartości i to fakt niezaprzeczalny! Jakoś się tak przyzwyczailiśmy, że obrazek ilustruje meritum :)

      Miło mi anonsować takie zacne wydawnictwa - ponieważ polska muzyka elektroniczna wymaga nieustannie i cały czas wkładu w promocję - bez której (jak zapewne wszem i wobec wiadomo!) we współczesnym świecie sztuka i muzyka nie może szerzej zaistnieć! I po jest to min. blog elmjuzik!

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. Z dwóch prezentowanych pozycji przesłuchałem "Remote sessions", więc o nim trochę napiszę. Wydawnictwo dopracowane, tworzące całościowo konkretną treść. Klimat robi wrażenie i sprawdzi się podczas przeglądania grafik, ilustracji z dziedziny fantastyki. Moim zdaniem prym wiedzie tutaj utwór "Lonely Dot", a zaraz za nim "Journey To The Northern Land". Dobra robota panowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj. Dzięki za odwiedziny i Twoją opinię! Pozdrawiam!

      Usuń